Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 51859.25 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2011

Dystans całkowity:296.11 km (w terenie 35.00 km; 11.82%)
Czas w ruchu:16:55
Średnia prędkość:17.50 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:2300 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:74.03 km i 4h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
85.50 km 4.00 km teren
04:40 h 18.32 km/h:
Maks. pr.:65.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:620 m
Kalorie: kcal

Śnieżne pożegnanie roku.

Piątek, 30 grudnia 2011 · dodano: 04.01.2012 | Komentarze 2

30 grudnia. Hmnn.. kto by pomyślał, że o tej porze roku ktoś będzie jeździł na rowerze. Ja się wybrałem :). Stwierdziłem, że skoro mam spieprzonego sylwestra (praca) to chociaż zakończę rok na rowerze :). A że obiecałem Babci, że ją odwiedzę jeszcze przed Nowym Rokiem więc sprawa była prosta - trzeba jechać :). Oczywiście miałem wyruszyć rano, ale.. zaspałem, więc rozpocząłem pedałowanie ok. 11. Pierwsze kilometry nie wróżyły udanego wypadu, gdyż od Bielska do Żywca jechałem w "śnieżycy". Hhehe w końcu chyba to normalne o tej porze roku :D. Momentami chciałem już zawrócić bo czułem, że zaczynam pomału przemakać ale...trza być twardym, a nie miętkim.
W Żywcu, ma się rozumieć, trochę pobłądziłem bo w centrum nie byłem już chyba z 5 lat.



Za piwnym miastem było już lepiej - nie padało. Miałem lekkie obawy co do podjazdu pod Rychwałdek, gdyż znam tę drogę i wiem, że to wzniesienie nie jest za delikatne, ale wyjątkowa lekko sobie z nim poradziłem :).



Półgodzinna przerwa u Babci na krótką pogawędkę, wysuszenie ciuchów, ciepłą herbatkę i trzeba było ruszać dalej bo dzień niestety jeszcze jest krótki, a droga przede mną jeszcze daleka. Dzięki bogu Babcia wytłumaczyła mi jak mam jechać na Ostry Groń bo bym się pogubił w tym szeregu dróżek. Pamiętam, że kiedyś jak byłem mały to się tam krążyło, ale to było tak dawno, że gdyby nie rady Babci była by wielka kupa.






Widok na Beskid Mały spod Barutki.








Gdzieś za Ostrym Groniem.





Po wjechaniu na asfalt poczułem zmęczenie- może narzuciłem sobie za mocne tempo ;). Planowałem, że do Bielska wjadę przez Przegibek, ale ból prawej nogi spowodował, że wybrałem trasę mniej stromą i wracałem przez Żywiec, Łodygowice. Oczywiście w Bystrej, nie wiadomo skąd, dostałem takiej energii, że do Bielska ścigałem się z samochodami (mowa tu oczywiście o niesamowitej ulicy Żywieckiej).



P.S. odcinek górski od Rychwałdku do Przełęczy Ślemieńskiej jest na mapie narysowany "prowizorycznie" ponieważ na BikeMap'ie nie było tam żadnej drogi.

?132567954289920

Dane wyjazdu:
45.50 km 0.00 km teren
02:15 h 20.22 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:560 m
Kalorie: kcal

Nocna pętla.

Niedziela, 18 grudnia 2011 · dodano: 19.12.2011 | Komentarze 2

Hehe pierwsza nocka :). Od pewnego czasu chodził mi po głowie pomysł, żeby coś popedałować w nocy,.. no i stało się :). Jak na pierwszy raz, wyznaczyłem sobie "lajtową" traskę, w większości oświetlaną przez latarnie - może następnym razem wbiję się gdzieś w "busz" :D.
Trasę rozpocząłem o dość dziwnej porze, tj. 22:30 :). Przez Bielsko śmignąłem szybko i udałem się na Przegibek.






Przegibek.

Zjazd z Przgibku do Międzybrodzia zaliczę do ... dziwnych :) , a to dlatego że zaczęła mi "słabnąć" latarka :(. Powodem był za słaby akumulatorek, zaledwie 1200 mAh. Wniosek - trza sobie sprawić mocniejszy :). Choć latareczka dała d..y to i tak adrenalina była niezła.







Ale i tak najlepsza była reakcja kierowców widzących jadącego rowerzystę (mnie ;)) po północy, przy trzystopniowym mrozie :D.

Kategoria Beskid Mały


Dane wyjazdu:
48.11 km 28.00 km teren
03:30 h 13.75 km/h:
Maks. pr.:63.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pierwszy śnieg.

Środa, 14 grudnia 2011 · dodano: 14.12.2011 | Komentarze 1

...I przyszedł czas na małe MTB. Tym razem trasa krótka, ale bardzo ciekawa. Można by nawet rzec klasyk gatunku, a mianowicie wypad na Magurkę Wilkowicką, ale tym razem inaczej. Pisząc "inaczej" nie mam na myśli standardowego wyjazdu na Przegibek, a później na Magurkę, lecz wdrapywanie się się czerwonym szlakiem ze Straconki.
Po paruset metrach szlaku pojawił się śnieg i coś "ala" lód :) i zaczęła się zabawa :).




Niespodzianką podjazdu był fakt spotkania kumpla (również bikera) - tym razem on wychodził, a nie wyjeżdżał :)


Widok na Bielsko - gdzieś pod Magurką.




Magurka Wilkowicka

I tak w zasadzie "to coś białego" towarzyszyło nam (tj. mi i Ludwikonowi) aż do samego Czupla (chyba tak się to odmienia hehe).




Tego zdjęcia chyba nie muszę opisywać bo każdy wie gdzie ono zostało zrobione

Na szczycie oczywiście chwila dla fotografa, łyk Oshee i ruszyliśmy dalej (w dół) szlakiem czerwonym, a następnie żółtym. Szczerze mówiąc bardzo fajny zjazd: kamienisty, liściasty, momentami techniczny, momentami szybki, dający wiele frajdy :).



Później hmn... no cóż został już tylko asfalt :( , ale...rekompensatą był szybki sprint ul. Żywiecką w Bielsku, bo nie wiem dlaczego tam można uzyskiwać ciekawe prędkości :D.


Kategoria Beskid Mały


Dane wyjazdu:
117.00 km 3.00 km teren
06:30 h 18.00 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1120 m
Kalorie: kcal

Dookoła Beskidu Śląskiego

Piątek, 2 grudnia 2011 · dodano: 05.12.2011 | Komentarze 3

....Kolejny plan wykonany. Od pewnego czasu chodziła mi po głowie pętelka wokół Beskidu Śląskiego, ale jakoś się nie mogłem zebrać i siąść na rower. A propo to już moja druga trasa z cyklu "wokół Beskidu..." i chyba wejdzie do kanonu moich asfaltowych wędrówek :), a może nawet zapoczątkuję cykl wypraw rowerowych okrążających rożne pasma górskie... Któż to wie, pomysł nie jest głupi :). Ale wracając do sedna...
Pora roku, szybko zapadający zmierzch, brak dobrego oświetlenia spowodowały, że trzeba było podjąć decyzję o wczesnym wyruszeniu w trasę. Nie powiem, wstawanie o 5:30 nie należy w moim przypadku do normalnych rzeczy, ale że wtedy nocowałem u rodziców trzeba było wstać wcześnie, spakować rower do auta i cisnąć na Bielsko by trasę rozpocząć w okolicach godziny 7. Plan był taki, żeby wrócić przed zmrokiem więc jakby nie patrząc miałem na pokonanie 116 km 9 godzin. Nie wiem dlaczego, ale jak zawsze planuję trasę korzystając z map, Bikemap to zawsze suma kilometrów przejechanych jest dużo mniejsza niż ta, która pokazuje mi licznik (od 7 do 10 km. różnicy). Dziwne....
Wyznaczając sobie trasę starałem się wybierać drogi mało ruchliwe, szlaki rowerowe etc., ale nie zawsze się to udawało, gdyż ze względów "czasowych" trzeba było jechać trasami najszybszymi , a nie zagłębiać się w boczne, często źle oznaczone dróżki na mapach. Początek wypadu, pod względem omijania dróg głównych, wypad całkiem dobrze bo do samego Ustronia, ba nawet kawałek za niego, dojechałem zielonym (Greenway), niebieskim szlakiem rowerowym zaczynającym się w Jaworzu.




Ścieżka rowerowa wzdłuż Wisły


Gdzieś w Ustroniu - ciąg dalszy ścieżki rowerowej wzdłuż Wisły.

Przed Wisłą niestety szlak rowerowy się skończył i trzeba było wjechać na drogę główną w kierunku Istebnej. Wyjazd na Kubalonkę nie powiem, dał mi w d..ę, ale z pomocą przyszedł Rammstein, a dokładnie ich pierwsza płyta :). Dała mi takiego kopa, że część podjazdu zrobiłem na stojąco :). Na przełęczy powstał dylemat: jechać do Istebnej, czy może zobaczyć Rezydencję Prezydenta, a później jakimiś drogami dotrzeć do Koniakowa.



Jednak po namyśle stwierdziłem, że trzeba się trzymać pierwotnego planu i ruszyłem w stronę Istebnej. I tu małe rozczarowanie... Z tego co pamiętałem z profilu trasy to powinien być szybki zjazd z przełęczy, a tu kupa :(. Najwięcej udało mi się uzyskać 55km/h.
Istebna, Koniaków...Hmn... Miejscowości położone w bajkowym miejscu. Te widoki miażdżą. W zasadzie od Istebnej zaczęła się najładniejsza (krajobrazowo) część trasy.








Barania Góra w tle.






Widoczek z tarasu widokowego Karczmy Ochodzita.



Podczas postoju przy Karczmie Ochodzita spotkałem dwóch Bikerów, ale w "cywilu" (byli na urlopie w Beskidach), krótka wymiana zdań i ruszyłem dalej (nota bene fajny z zjazd spod karczmy) :). Do Węgierskiej Górki dotarłem niestety głównymi drogami, gdzie zrobiłem sobie przerwę na obiad. Heheh kobitki w pizzeri jakoś dziwnie na mnie patrzyły. Ciekawe dlaczego :D. Po posiłku nabrałem energii i ruszyłem w stronę Bielska tym razem bocznymi drogami przez Radziechowy, Lipową, Godziszkę, Bystrą. To był moment, gdzie bardzo często zatrzymywałem się i lookałem na mapę - urok bocznych dróg.


Widok na Skrzyczne - gdzieś między Radziechowami a Lipową.

Szczerze mówiąc spodziewałem się po tej trasie wielu rzeczy: po pierwsze - da mi ostro w kość - nie było tak źle; po drugie - pobiję rekord długości trasy - nie udało się :(. Najważniejsze jest to, że z moją formą nie jest tragicznie, pogoda dopisała, nie miałem żadnej awarii i dobrze się przy tym wszystkim bawiłem, nawet jak pobłądziłem, czy przejechałem sobie drogę, w którą miałem skręcić :). Może za jakiś czas znów wpadnę na pomysł, żeby okrążyć jakiś Beskid :).

Kategoria Beskid Śląski