Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 51859.25 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:81.60 km (w terenie 28.00 km; 34.31%)
Czas w ruchu:04:33
Średnia prędkość:17.93 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:2090 m
Suma kalorii:2805 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:40.80 km i 2h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
29.00 km 28.00 km teren
02:29 h 11.68 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1169 m
Kalorie: 1272 kcal

W końcu teren :) :)

Niedziela, 27 marca 2016 · dodano: 14.04.2016 | Komentarze 2

Dość tego pitolenia po asfaltach... Jakbym se chciał szosować to bym se szosę kupił :P. Mam górala, mieszkam w genialnym rejonie Polski więc trza po górach kręcić :].
Tak też zrobiłem ;). Po pierwszym świątecznym obżarstwie trza było 4 litery i coś pokręcić. A że pogoda dopisywała i byłem w moim ulubionym Beskidzie Małym więc nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności :). Z racji, że nie nie była za młoda godzina - 15-ta z hakiem - ruszyłem na mojego killera pod Trzonką. No cóż... siła była ale kondycha już nie :/. Tak więc uphill na 4 razy... kiepściutko... Na przęłeczy zrobiłem sobie krótki odpoczynek by ponapawać się widoczkami, w szczególności Góry Matki. Tam też wpadł mi do głowy pomysł by odwiedzić Przełęcz Isepnicką. Chciałem na nią wjechać od Wielkiej Puszczy - kiedyś już tą drogą jechałem ale w przeciwną stronę. Jednak po zjechaniu z pasma zaintrygował mnie drogowskaz do mogiły partyzantów. Stwierdziłem, że tam mnie jeszcze nie widziano i wypadało by w końcu zobaczyć to miejsce a znając życie i tak gdzieś stamtąd dojadę jakąś droga do Przełęczy. No i cóż... ani nie znalazłem mogiły ani do nie dotarłem do głównego celu... Z deczka pobłądziłem ;). Ale jadąc cały czas za drogą liczyłem, że gdzieś dojadę do czerwonego szlaku z Żaru na Kocierz. Suma sumaru dojechałem ale musiałem troszkę pobutować i poprzedzierać się przez...zalegający, stary śnieg ;) 





A to ci niespodzianka... :D




Na czerwonym ;)


Niestety dzień zbliżał się ku końcowi więc trza było troszkę przycisnąć mocniej na spd'y by zdążyć przed zmrokiem.  Hehe oczywiście na największej kamerdolni na szlaku musiał dodatkowo zalegać mokry śnieg czyli jak wiadomo lekko nie było ;). Na Kocierzu ( czytaj przełęcz ) wbiłem się na zielony szlak, gdzie czekał na mnie elegancki zjazd na Przełęcz Targanicką ( Beskidek ). Jakoś nie chciało mi się wracać asfaltami więc dalej kontynuowałem tripa zielonym szlakiem. Miałem zjeżdżać tą samą drogą jednak coś mnie drgnęło by zrobić jeszcze troszkę metrów pionie i wbić się na żółty szlak w stronę Złotej Górki. Jednak do niej nie dojechałem lecz skręciłem na dobrze mi znaną drogę, nota bene całkiem ładną pod względem widokowym, w stronę Czartaka. Oj strasznie lubię ten odcinek, w jedną jak i drugą stronę, ale tym razem krew mnie zalewała patrząc na stan w jakim ją zostawili tzw. leśnicy-szabrownicy. Będę wulgarny - wybaczcie - ale rozkurwili do masakrycznie. Nie dość, że droga zryta na amen to jeszcze nie posprzątana - totalny burdel. Po tym jakże niemiłym  widoku musiałem się uspokoić, kręcąc po roczyńsko-czanieckich ścieżkach leśnych ;).



Zachodowo. Przełęcz Isepnicka widziana z Jarosówki.


 


Kategoria Beskid Mały


Dane wyjazdu:
52.60 km 0.00 km teren
02:04 h 25.45 km/h:
Maks. pr.:69.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:921 m
Kalorie: 1533 kcal

After Boss

Czwartek, 24 marca 2016 · dodano: 30.03.2016 | Komentarze 0

Po blisko miesięcznej przerwie spowodowanej gojącym się szlifem i... chorobą w końcu dosiadłem po robocie Białego :). Nie liczyło się gdzie, ile ale że w końcu kręcę. Z braku laku wybrałem klasykę klasyki a mianowicie Przegibek i kółeczko wokół Czupla i Magurki czyli Czernichów -> Zarzecze -> Łodygowice. Oczywiście zatoki do końca mi się nie wyleczyły więc na uphillu dławiłem się własnymi wydzielinami... :/. Podobnie jak poprzednim razem, na zjazdach trzymała mnie blokada ale na prostych i hopkach power był :). Ku zdziwieniu, wydawało mi się, że wcale nie zapinkalałem, średnia na całym odcinku wyszła mi prawie 26 km/h  więc tragedii nie było. Po powrocie nawet obiadu nie chciało mi się robić - rower nakarmił mnie podwójnie ;). Od tego tripu postanowiłem przynajmniej raz w tygodniu robić sobie taki trening choć jak wyjdzie to w realu to czas pokaże ;)


Nie ma fot więc jest miuzik. Tym razem singiel z nadchodzącej płyty Tides From Nebula :)