Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 51859.25 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:226.20 km (w terenie 34.00 km; 15.03%)
Czas w ruchu:11:41
Średnia prędkość:19.36 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:1730 m
Suma kalorii:5907 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:56.55 km i 2h 55m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
74.84 km 19.00 km teren
04:22 h 17.14 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1310 kcal

Salmopol -> Równica

Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 05.06.2012 | Komentarze 5

Po nocnej rozgrzewce (Nocna Pętla vol.2) przyszedł czas na właściwą trasę :). Nad tym tripem myślałem od dwóch tygodni - w końcu trzeba poznawać okoliczne "górki" :D - więc przyszedł czas na jego realizację.
Jak to w moim przypadku bywa zazwyczaj, trasę rozpocząłem ok południa - wcześniej mi się jakoś ciężko zebrać :D. Wyjątkowo na Przełęcz Salmopolską nie wyjeżdżałem klasycznie (od strony Szczyrku) tylko postanowiłem sprawdzić pewną drogę, ba nawet szlak (żółty), która zaczyna się zaraz przed serpentynami.


W drodze na Przełęcz Salmopolską.


Fragment żółtego szlaku na Salmopol.

Prawdę mówiąc zrobiłem sobie niezły skrót i zyskałem sporo czasu jadąc ową drogą. Może tylko 100 metrów było ciężkie. Ja na tym odcinku prowadziłem bo nie chciałem forsować swojego "nasmarowanego na nowo" kolana, choć w zasadzie ta część jest przejezdna.
Żółtym szlakiem jechałem cały czas aż do Trzech Kopców podziwiając piękne widoki i napawając się superowymi zjazdami, momentami singiel track'ami.


Tego miejsca chyba nie muszę opisywać :).


To co tygryski lubią najbardziej!!


Widok na Brenną i ostatnie metry żółtego.

Na trzech Kopcach zmieniłem kolor szlaku i dalszą część drogi na Równice jechałem już niebieskim. Bardzo fajna trasa z wieloma fajnymi podjazdami i szybkimi zjazdami no i nawet trafiły się 2 mini singiel track'i. Na jednym, podczas zjazdu, złapał mnie skurcz - dziwne bo już dawno tego nie odczuwałem. Oczywiście nie mogłem stracić takiej okazji wiec w połowie odcinka wziąłem rower na ramie i się wróciłem - zrobiłem sobie mini masaż i z powrotem ruszyłem w dół :).


To właśnie tu dopadł mnie skurcz.


Jeden z ostatnich zjazdów przed Równicą.

Na Równicy dłuższy odpoczynek na naładowanie baterii :). Oczywiście mowa tu obiedzie i "skromnym" piwku. Nota bene w schronisku pracuje bardzo "sympatyczna" dziewojka :) i podają, tak z innej beczki, dziwne flaczki :D. Pierwszy raz w życiu widziałem flaczki zabarwione papryką, choć były wyśmienite :). Podczas odpoczynku spotkałem bikera - bardzo sympatyczny starczy Pan. Wypiliśmy piwko, powymienialiśmy się doświadczeniami i każdy ruszył w swoja stronę.
Z Równicy bardzo dobrze było widać Malá Fatra (Małą Fatrę) i Lysá Hora (Łysą Górę).


"Baton energetyczny" :D




Widok na Górki Wielkie, Brenną i nie tylko ze szczytu Równicy :).

Z Równicy zjeżdżałem ponownie żółtym szlakiem. Bardzo fajny, szybki i kamienisty downhill. Dawał bardzo dużo frajdy aż do pewnego momentu, jak z kamienistej drogi przerodził się w - patrz zdjęcie poniżej- i wtedy nastąpiło apogeum zadowolenia :).



Od Górek Wielkich uciekałem szybko przed deszczem, który nadciągał od strony Cieszyna. No niestety dalsza część tripu już stricte asfaltowa, zakończona tradycyjnie browarkiem w Grawitacji :).

Kategoria Beskid Śląski


Dane wyjazdu:
47.23 km 0.00 km teren
02:17 h 20.68 km/h:
Maks. pr.:65.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:560 m
Kalorie: 1859 kcal

Nocna pętla vol.2

Środa, 30 maja 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 3

Powtórka z rozrywki :), a wszystko w ramach przygotowań do Dream Babia Góra 2012. Nie będę się zbytnio rozpisywał na temat tegoż tripu. Powód - tę samą trasę już opisywałem na BS :).
Tym razem zacząłem wcześniej bo już o 21:30, czyli godzinę przed zeszłoroczną pętlą. Trasa dokładnie ta sama, no może tylko jedno udziwnienie :). Mowa tu o podjechaniu na stary rynek w Bielsku na koniec z myślą, że uda się jeszcze przechylić jeden kufel zimnego "trunku". Niestety próba nieudana, gdyż zagadałem się z dziewczynami w pracy i prawie przyjechałem na zamkniecie lokalu :(. No cóż był to jak narazie jedyny wyjątek od tradycji spożycia "zupki chmielowej" po tripie.
Przy zjeździe z Przegipku udało mi się "chwycić sejczka" (fiata seicento) dzięki czemu można było ostro pędzić w dół z bonusowym oświetleniem :).




Kierunek Przegibek.


Zabawa ustawieniami w aparacie ;).


Zapora w Porąbce.

Oczywiście po raz drugi testowałem aplikację MapMyRide:
MapMyRide



Dane wyjazdu:
62.88 km 15.00 km teren
03:30 h 17.97 km/h:
Maks. pr.:65.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:990 m
Kalorie: 2738 kcal

Skrzyczne - pierwsze MTB po kuracji glukozaminowej.

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 23.05.2012 | Komentarze 3

W końcu ruszyłem w teren :). Na wstępie zaznaczę, że miał być to test mojego kolana po miesięcznej kuracji więc zbytnio się nie forsowałem.. Specjalnie wybrałem delikatne podjazdy by pomału przygotowywać kończynę do mocniejszych tras, które mam zaplanowane na ten rok. Jedną z nich będzie wyjazd na Babią Górę :).. Aaaa zapomniałbym...Był jeszcze drugi test podczas tego tripu :). Swego czasu ściągnąłem sobie aplikację na telefon, która to miała rejestrować całą trasę przez gps'a. Mowa tu o MapMyRIDE. Szczerze mówiąc bardzo fajna sprawa, ma tylko jeden wielki minus :(. Owa aplikacja działająca na androidzie, przy włączonym gps'ie, zużywa nieziemską ilość baterii. Niestety po 4,5 godziny użytkowania aplikacji bateria byłą prawie całkowicie wyładowana. Dzięki bogu udało mi się zapisać przeważającą część trasy - zabrakło 16 km :/.
A więc ruszyłem ...Wpierw w stronę Szczyrku, a później Salmopolu.


Skocznia w Szczyrku.

Swego czasu kumpel pokazał mi fajną trasę na Skrzyczne więc grzechem by było jej nie powtórzyć :). Podjazd rzekłbym bardzo lajtowy - cały czas jedzie się leśną drogą, która leśnicy ściągają drzewo.










Widoczek na Babią i nie tylko :).

Oczywiście na Skrzycznym - masa turystów, wycieczek szkolnych więc nawet nie wchodziłem do schroniska bo mijało się to z celem. Szybka sesja zdjęciowa, uzupełnienie płynów, sprawdzenie baterii w telefonie i trza było ruszać niebieskim szlakiem do Lipowej.





Niebieski szlak do Lipowej ...hmnn...Powiem tak wychodziłem nim w lutym tego roku jak było jeszcze z dobre 30 cm. śniegu. Zapowiadał się ciekawie...I też tak było :).




Nikt nie powie, że zjazd jest mało interesujący :).

Nota bene jak zacząłem zjazd ze Skrzycznego to miałem pewne obawy co do zasadności ale po chwili byłem tak nasterowany techniczną jazdą, że nie było mowy o zmianie trasy. Zjazd- powiem krótko- jak dla mnie genialny - szybki, techniczny, niebezpieczny, mega kamienisty. Mimo, że mam hamulce hydrauliczne to dłonie mnie strasznie bolały. Ale co tam - liczyła się adrenalina :). W Lipowej stwierdziłem, że trzeba sobie podnieść średnią prędkość więc do Bielska cisnąłem ile fabryka dała. Niestety w Godziszce zaczęła mi padać komóra więc szybko zapisałem trasę i ostatnie 16 kilometrów nie było rejestrowane :/.

Jak tradycja nakazuję zwieńczeniem trasy było symboliczne piwko w Grawitacji :)

A TU JUŻ LINK DO MOEJEJ TRASY NA MapMyRIDE
MapMyRIDE

Kategoria Beskid Śląski


Dane wyjazdu:
41.25 km 0.00 km teren
01:32 h 26.90 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:180 m
Kalorie: kcal

Szybki wypad nad Zbiornik Goczałkowicki

Środa, 9 maja 2012 · dodano: 09.05.2012 | Komentarze 2

Nie wytrzymałem - musiałem siąść na siodełko i coś popedałować :). Z racji, że kolano jest w trakcie przyjmowania glukozaminy, wybrałem trasę mało uporczywą, rzekłbym nawet banalnie płaską i oczywiście asfaltową. Szczerze mówiąc to moja pierwsza "dłuższa" :) trasa od momentu przyjmowania leków. Wymyśliłem sobie, że po raz drugi odwiedzę Zbiornik Goczałkowicki i pojadę tą samą sprawdzoną trasą, gdyż w momencie wyjazdu była już 18:30 więc trzeba było zdążyć przed zmrokiem. Na nocne wypady przyjdzie jeszcze czas :D.
Połowę trasy pokonałem w piorunującym tempie, średnia prędkość wyniosła 31,8 km/h. Byłem w szoku :), tylko dwa razy prędkość spadła mi poniżej 30 km/h i było to powodem remontu nawierzchni, a dokładnie jej brakiem, gdzieś przed Zabrzegiem.




Hehe oczywiście po zaporze trzeba było sobie urządzić mały sprint - taka tam mała popisówka.

Powrót dokładnie tą samą trasą, ale już wolniej - efekt zmęczenia :).

Podczas trasy po raz setny "męczyłem" koncertowy album Riverside'a.



http://