Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 52087.82 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
270.00 km 0.00 km teren
10:55 h 24.73 km/h:
Maks. pr.:72.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:3440 m
Kalorie: 7200 kcal

Tour de Babia - Zakopane Edition 2013

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 26.06.2013 | Komentarze 7

Tak, tak w końcu dodaje wpis z tej jakże epickiej wyprawy!!! Przyszedł czas, przyszła wena więc i jest wpis :D.

Dawno temu za górami, za lasami trzem beskidzkim bikerom wpadł do głowy pewien szatański pomysł a mianowicie objechania Góry Matki zahaczając o Zakopane. Legenda głosi, że był to skutek wysokiej temperatury powietrza i wycieńczenia organizmu wskutek uphillu na Przełęcz Krowiarki... :).

Jak wiadomo w każdej bajce jest źdźbło prawdy :D. W tym przypadku, w zasadzie wszystko jest prawdą z wyjątkiem podkoloryzowania skutku wysokiej temperatury :D. Ale do rzeczy... Pomysł zrodził się rok temu podczas tripu k4r3la, webita i daro908 a jego doprecyzowanie i ogłoszenie na forum BS w styczniu. Przez niespełna pół roku temat był omawiany i ku mojemu zdziwieniu odzew bikerów był delikatnie mówiąc duży :). Oczywiście bardzo mnie to ucieszyło bo wiadomo, że w kupie siła ;) i dużo pozytywnej energii, nie zapominając oczywiście o masie śmiechu. W końcu termin się wyklarował ( 15 czerwca ) i przyszło zmierzyć się z owym szatańskim tripem :).

Za miejsce zbiórki ustaliliśmy rondo na wylocie z Żywca i magiczną godzinę 7:00 ;). Umówiłem się z k4r3l'em, że pojedziemy razem - wiadomo w kupie raźniej :). Szczerze mówiąc myślałem, że na rozgrzewkę zrobimy Kocierz ;) ale Kuba sprowadził mnie na ziemie i zaproponował lajtową trasę przez Międzybrodzie. I w sumie miał rację bo nie ma co się na początku przemęczać. Przyznam się bez bicia, że na 4 dni przed TdB-ZE miałem pewne obawy i lekki stresik. Nie chodziło o to, że nie podołam bo kondycyjnie byłem przygotowany, tylko bałem się, że znowu się coś spierdzieli w bike'u. Ostatnio prześladowała mnie plaga awarii - jak nie dętki to łańcuch itp. Wyjątkowo, na dwa dni przed tripem, skoczyłem do mojego serwisanta w celu ogólnego przeglądu i dzięki bogu skończyło się tylko na wymianie łożysk w piastach. Stwierdziłem, że w zasadzie już chyba nic nie może mi się zepsuć (ostatnio dołożyłem do bike'a niecały tysiąc ). Ale wracając do samego tripu... Z Kubą przyjechaliśmy do Żywca idealnie bo chyba było za 10 siódma a na rondzie czekała już spora grupka bikerów :). A ilu nas sumaryczne było???? Oj zjechało się "trochę" chłopa :). Była spora reprezentacja bikerów z Jaworzna, Bielska, nasz nowy guru - gustav z Rybnika, był biker z Cieszyna - w sumie 13 znakomitych :). Po drodze miał do nas jeszcze dołączyć tlenek ( w Jeleśni ) i daniel3ttt, który trochę sobie zaspał ( jechał z Cieszyna ). I tak oto na Tour de Babia - Zakopane Edition wyruszyło 15 bikerów z jakże różnych regionów.


Cała ekipa TdB-ZE 2013.

Wyruszyliśmy punk 7:05. Przyznam się, że genialnie wyglądał Nasz peleton. Poczułem się jak prawdziwy kolarz ;). Od początku tempo mieliśmy całkiem dobre - nie schodziliśmy poniżej 30 km/h. Do Jeleśni jechaliśmy w zasadzie w dwóch grupkach: pierwsza - większa jechała ciut szybciej a druga - zdecydowanie mniejsza zabezpieczała tyły i czekała na Daniela. Najlepsze jest, że chyba nikt się na początku nie zorientował, że minęliśmy czekającego na nas przed Jeleśnią Ludwika (tlenka) :). Dzięki bogu on nas poznał ( hehe takiego peletonu nie da się nie zauważyć ) i szybko do nas dołączył :). Pierwszą przerwę na uzupełnienie zapasów przed granicą zrobiliśmy z Korbielowie, gdzie niespodziewanie wyprzedził nas Daniel. Hahaha ja go nie poznałem :D. Zapytał się mnie, gdzie jedziemy a ja dalej nic. Odpowiedziałem, że na Zakopane a on, że na Żywiec. Dopiero wtedy skojarzyłem, że to jest Cieszyński Terminator :). Po wspólnym foto z pomidorami by Pani ekspedientka ruszyliśmy na Przełęcz Glinne.


Wyjazd z Żywca.


Przejście graniczne w Korbielowie.

Podjazd pod przełęcz poszedł wyjątkowo szybko i sprawnie - może to zasługa ciągłych pogaduszek :D. Po wjechaniu na słowacką krainę tempo było również niezłe - ponad 30 km/h. Nie powiem mi takie tempo odpowiadało- noga podawała jak ta lala a poza tym jechało się albo po płaskim albo w dół :). Ku zdziwieniu słowaccy kierowcy i przechodnie bardzo pozytywnie reagowali na nasz peleton - machali i pozdrawiali. Wiadoma zawsze musi się znaleźć jakaś czarna owca - tym razem kierowca golfa... :/...rasowy burak w VW. Również po słowackiej stronie dochodzi do pierwszych podziałów peletonu - tempo było dość mocne jak na umówione rekreacyjne kręcenie ;). Stąd też w Namestovie część grupy przejeżdża skręt na most i ciśnie z deczka okrężną drogą. Po krótkiej rozmowie telefonicznej zagubieni się odnajdują i teoretycznie mamy czekać na nich. Jednak ruszyliśmy dalej z zamiarem czekania na zaporze przed Trsteną. Funio jednak pojechał na przeciw chłopakom. Na owej zaporze doszło do małego, choć bardzo potrzebnego, wyjaśnienia sobie idei owej wycieczki. Nie wszyscy jednak wzięli sobie do serca mocne słowa Funia...


Część peletonu w Oravskiej Polhorze.




Część ekipy cieszyńsko-jaworzańskiej.


No niestety miałem pożyczony aparat i nie radził sobie z objęciem całego peletonu :).


Janusz foci zbiornik Oravski ;) a my czekamy na zagubionych.

Po przypomnieniu sobie idei tripu zaczęła się część podjazdowo-zjazdowa Słowacji. Na odcinku od zapory do przejścia granicznego w Chochołowie peleton rozbił się na większe lub mniejsze grupki. Wiadomo, moc bikerów o różnym tempie podjazdów wymusiła takie rozbicie. Szkoda trochę... Myślę, że różnica między pierwszą, dość mocną ekipa a ostatnimi bikerami była przynajmniej 20-sto minutowa. I tak w zasadzie dojechaliśmy do samego Zakopca. Ja przyznam się, że byłem gdzieś po środku. Co prawda w pewnym momencie spotkałem się z częścią "pędzącą" ( w sklepie ) ale po chwili ruszyłem dalej, a dokładnie ruszyliśmy tzn. ja, Daniel i Paweł. Po drodze Daniel złapał kapcia więc czekaliśmy aż zmieni dętkę. No niestety troszkę zeszło ze znalezieniem dziury. Akurat minęła Nas bardzo, ale to bardzo sympatyczna bikerka ;), chciałem ją dogonić ale niestety musiała gdzieś skręcić po drodze :/. Dwójkę uciekinierów dogoniliśmy dopiero w centrum Zakopanego, reszta peletony była za nami jakieś 10 minut. Przed Zakopcem odłącza się od nas Waldek - on jedzie do rodzinki i nie wraca już z nami.




Jedyna ofiara TdB-ZE - mucha :D.

W Zakopanem robi dłuższą przerwę na obiad. Hehe chyba każdy zamówił schabowego i zimnie piwko dla ochłody. W planie był jeszcze przejazd przez Krupówki ale ilość ludzi w okolicach tej jakże znanej ulicy zdecydowanie nas zdemotywowała :). Oczywiście nie omieszkam wspomnieć jak to Daniel romansował z góralką, nota bene bardzo szwarną :), sprzedającą żelki :D. Daniel masz od tej chwili nową ksywkę - ŻELEK :D. Dalej już przewodnikiem był Janusz, który to zaprowadził nas na sam szczyt Gubałówki. Przyznam się, że sam podjazd do najlżejszych nie należał. Ja tam nie powiem, jechałem na góralu więc nie miałem większego problemu ale koledzy na szosach już tak lekko nie mieli. Dodając do tego nieziemski upał...Było ostro!!!


Zakopane - ludu jak mrówek...


No to ruszamy na Gubałówkę :).


Początek podjazdu.


Chyba nie muszę pisać co przedstawia to zdjęcie? :)


Jest i Pan Organizator - k4r3l :)




Gubałówka - "zdjęcie rodzinne" ;)

Na Gubałówkę to już chyba nigdy nie będę wjeżdżał rowerem, no chyba, że o 6 rano. Po prostu makabra!!! Jechać się dało!! Ludziska łaziły wszędzie nie patrząc w ogóle na innych :/. Co prawda nie było w planie wjeżdżać na sam szczyt Gubałówki. W planie był zjazd przed szczytem a później, niczym kolarze TdP, podjazd pod Ząb. Niestety część bikerów pośpieszyła się trochę i pojechała dalej. Za to z Gubałówki czekał na nas długi zjazd do Żębu. Szkoda tylko, że po tak dziurawej i prawie że szutrowym asfalcie :). W Zębie zrobiliśmy sobie przerwę na uzupełnienie zapasów, Janusz chciał pomóc pewnej pani uruchomić samochód ale się niestety nie udało :/. Dalej już śmigamy w miarę po płaskim terenie. Przed Jabłonką, na mega długim, prostym i wietrznym odcinku dochodzi do ostatecznego podziału całego peletonu na dwie grupy tzw. szybszą i rekreacyjną :). Ja postanowiłem sobie odpuścić szybsze tempo na rzecz masy śmiechu i poznaniu reszty ekipy. I nie żałuję bo uśmiałem się za wszech czasy :D. Przed Krowiarkami robimy dłuższą przerwę w Zubrzyce by podładować baterie :). Oj było wesoło!! Brzuch bolał mnie już od śmiechu! Na podjeździe czuć było już przejechane kilometry. Sam podjazd do stromych może nie należał ale prawie 200 kilometrów w nogach robi swoje. Do tego chmary much...Makabra!!


Popas w Zubrzycy :)

Na zjeździe z Przełęczy robimy sobie przerwę na małą "toaletę" :). Nie ma to jak zimna, górska woda ze źródełka. Nie wiem jak chłopaków ale mnie nieźle orzeźwiła co było widać podczas zjazdu :). Przed nami był jeszcze jeden mocniejszy podjazd - Przełęcz Przysłop. Jakoś całkiem sprawnie poszło choć tempo miałem nie za szybkie. Aaaa przed Przysłopem pożegnaliśmy się z Ludwikiem (tlenkiem)... Dalej czekała na nas już seria chopek czyli odcinek Stryszawa-Oczków. Na tym fragmencie najbardziej chyba odczuwałem zmęczenie. Co ciekawe po przejechaniu tego odcinka siły jakby wróciły i do Międzybrodzia dotarliśmy już w całkiem dobrym tempie. W Międzybrodziu pożegnaliśmy się ( ja i Kuba ) z ekipą jaworzańską i razem z gustav'em ruszyliśmy do Porąbki. Hhehe tak w ogóle to Sebastian (gustav) to niezły terminator - wymyślił sobie, że dokręci do 500 kilometrów. Oczywiście zrobił to!!! Pełen szacun za wytrwałość!!!! Na zaporze w Porąbce pożegnaliśmy Sebę i ruszyliśmy na ostatni uphill tego dnia a mianowicie na Przełęcz Targanicką. Oczywiście pokonaliśmy ją na młynku bo sił brakowało na mocniejsze przełożenie ;). W Targanicach pożegnałem się z k4r3l'em i bocznymi drogami dotarłem do domu. Co ciekawe na odcinku Porabka- Targanice rozmawiałem z Kuba, że mam smaka na jakąś kiełbaskę z grilla/ognicha a tu przyjeżdżam do domu i co?? Moi robią kiełbaski na ognichu :). Głupi ma zawsze szczęście :D.

No to przyszedł czas na podsumowanie :) :
Wielkie dzięki chłopaki za epicki trip, za to że zjawiliście się tak licznie i za tą wspaniałą atmosferę!!! To było genialne wydarzenie!!! Mam nadzieję, że będzie to impreza cykliczna i za rok znowu się spotkamy na Tour de Babia - Zakopane Edition 2014!! Ba, mam nadzieję, że będziemy wspólnie kręcić częściej!! Do następnego!!!



Komentarze
Skowronek
| 20:08 środa, 3 lipca 2013 | linkuj Zdjęcie nr 14 bardzo ładne:) Gratuluję dystansu:) Tempo konkretne jak na "turystyczną" grupkę.
Janusz507
| 12:42 niedziela, 30 czerwca 2013 | linkuj Było extra , oby więcej takich wypadów :)
daniel3ttt
| 09:54 piątek, 28 czerwca 2013 | linkuj Spoko było. Do zobaczenia na TdP albo gdzieś wcześniej.
gustav
| 15:41 czwartek, 27 czerwca 2013 | linkuj W końcu się doczekałem Twego wpisu! Jest co powspominać, świetny trip :) Miło było poznać.
Jeszcze w góry nie raz zawitam, także bądź w gotowości Ty i reszta Twej górskiej bandy :D
btw. nie jestem żadnym guru, czasem mi po prostu odwala ^^ ale to chyba przez ten upał hehe
Piotrek | 09:18 czwartek, 27 czerwca 2013 | linkuj No niezła traska Kuzyn :) ja to bym się po 30 km do domu wrócił pociągiem ;)

...
Pozwolisz, że sobie podpozycjonuje serwis ze świetnymi przepisami kulinarnymi
k4r3l
| 06:52 czwartek, 27 czerwca 2013 | linkuj Się ociągałeś z tym wpisem, hehe, ale zajebiście sobie przypomnieć tą traskę po dwóch tygodniach - nóżki od razu się uginają :)))
tlenek
| 23:19 środa, 26 czerwca 2013 | linkuj Ja też dziękuje! Fajnie się z Tobą jechało :)
Popieram powtórke w 2014 może nawet w liczniejszej grupie.

Ps. przez te Twoje wpisy o problemach z łańcuchem kupiłem sobie wkońcu skuwacz :). Oby nie był nikomu potrzebny :)

Pozdrawiam!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eroko
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]