Info
Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 57024.03 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.68 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Listopad14 - 0
- 2024, Październik15 - 0
- 2024, Wrzesień15 - 0
- 2024, Sierpień28 - 0
- 2024, Lipiec19 - 0
- 2024, Czerwiec16 - 0
- 2024, Maj21 - 0
- 2024, Kwiecień17 - 0
- 2024, Marzec17 - 0
- 2024, Luty12 - 0
- 2024, Styczeń17 - 0
- 2023, Grudzień13 - 0
- 2023, Listopad9 - 0
- 2023, Październik16 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień15 - 0
- 2023, Lipiec16 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj18 - 0
- 2023, Kwiecień13 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty13 - 0
- 2023, Styczeń11 - 0
- 2022, Grudzień10 - 0
- 2022, Listopad6 - 0
- 2022, Październik15 - 0
- 2022, Wrzesień9 - 0
- 2022, Sierpień21 - 0
- 2022, Lipiec19 - 0
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj29 - 0
- 2022, Kwiecień23 - 0
- 2022, Marzec31 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 0
- 2021, Grudzień15 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik28 - 0
- 2021, Wrzesień18 - 0
- 2021, Sierpień22 - 0
- 2021, Lipiec30 - 0
- 2021, Czerwiec24 - 0
- 2021, Maj23 - 0
- 2021, Kwiecień25 - 0
- 2021, Marzec26 - 0
- 2021, Luty16 - 0
- 2021, Styczeń8 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad6 - 0
- 2020, Październik23 - 0
- 2020, Wrzesień22 - 0
- 2020, Sierpień20 - 0
- 2020, Lipiec42 - 0
- 2020, Czerwiec25 - 0
- 2020, Maj19 - 0
- 2020, Kwiecień41 - 0
- 2020, Marzec25 - 0
- 2020, Luty16 - 0
- 2020, Styczeń24 - 0
- 2019, Grudzień17 - 0
- 2019, Listopad18 - 0
- 2019, Październik23 - 0
- 2019, Wrzesień16 - 0
- 2019, Sierpień6 - 0
- 2019, Lipiec5 - 0
- 2016, Marzec2 - 2
- 2016, Luty5 - 8
- 2016, Styczeń2 - 6
- 2014, Listopad4 - 10
- 2014, Październik5 - 14
- 2014, Wrzesień5 - 5
- 2014, Sierpień13 - 28
- 2014, Lipiec9 - 15
- 2014, Czerwiec13 - 34
- 2014, Maj13 - 29
- 2014, Kwiecień6 - 10
- 2014, Marzec9 - 19
- 2014, Luty8 - 15
- 2014, Styczeń7 - 24
- 2013, Grudzień8 - 16
- 2013, Listopad3 - 8
- 2013, Październik11 - 26
- 2013, Wrzesień7 - 10
- 2013, Sierpień9 - 18
- 2013, Lipiec8 - 26
- 2013, Czerwiec9 - 31
- 2013, Maj8 - 22
- 2013, Kwiecień9 - 41
- 2013, Marzec7 - 26
- 2013, Luty5 - 31
- 2013, Styczeń5 - 51
- 2012, Grudzień5 - 20
- 2012, Listopad7 - 20
- 2012, Październik6 - 31
- 2012, Wrzesień5 - 29
- 2012, Sierpień7 - 31
- 2012, Lipiec3 - 8
- 2012, Czerwiec5 - 12
- 2012, Maj4 - 13
- 2012, Kwiecień2 - 6
- 2012, Marzec2 - 2
- 2012, Luty2 - 8
- 2011, Grudzień4 - 8
- 2011, Listopad1 - 3
- 2011, Sierpień2 - 9
- 2011, Czerwiec2 - 4
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 1
- 2011, Marzec1 - 2
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
Dane wyjazdu:
63.74 km
29.00 km teren
04:10 h
15.30 km/h:
Maks. pr.:55.10 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1863 m
Kalorie: kcal
Pierwsza spalenizna czyli terenowo po Beskidzie Małym ;)
Czwartek, 25 kwietnia 2013 · dodano: 26.04.2013 | Komentarze 2
Z lekkim poślizgiem ale jest :)Już dawno chciało mi się porządnego terenu stąd też na "początek terenowych wyryp" wybrałem moją klasykę gatunku a mianowicie uphill na Magurkę Wilkowicką :). Jako że miało być terenowo, wyznaczałem tak trasę, żeby asfaltu było jak najmniej ( przynajmniej w jedną stronę ). Stąd też pierwszy raz w życiu od domu do Bukowca dojechałem terenem :). Wstyd się przyznać ale ową drogę znalazłem na mapie a przecież mieszkam tak blisko, że teoretycznie powinienem ją znać ;). A co do samego odcinka - bardzo przyjemny. Co prawda spodziewałem się typowo leśnej drogi a tam prawie że asfalt :D .
Nowo poznana droga :). Zapewne będę nią teraz namiętnie śmigał :).
No niestety od Bukowca do prawie Żarnówki jechałem już asfaltem. Tam też wbiłem się na zielony w stronę Gaików. Przyznam się bez bicia, że lubię ten szlak przez Nowy Świat. Przy dobrej widoczności można zobaczyć Tatry a poza tym bardzo przyjemnie się kręci :). Oczywiście na pierwszym mocniejszym podjeździe zderzyłem się z rzeczywistością i uświadomiłem sobie po raz któryś, że kondycha na asfalcie a kondycha w terenie to dwie różne bajki. No cóż na terenowych podjazdach jestem jeszcze kiepściutki.. i to bardzo :/. Trza będzie się ostro wziąć do roboty!!
W drodze na Nowy Świat - jakkolwiek to brzmi ;)
Po dojechaniu do Gaików miałem lekki dylemat jak wjechać na Magurkę. Opcje były dwie: narciarskim albo zjechać czerwonym do Straconki i ponownie czerwonym wjechać na Magurkę. Wybrałem drugą opcję :). Powód prosty jak budowa cepa :) - czego się nie zrobi dla dobrego zjazdu w terenowych warunkach. Poza tym jest to fajny techniczny zjazd, na końcu którego jest ciekawy singielek :). Aaaa zapomniałbym - wróciłem się trochę w stronę Hrobaczej szlakiem, gdyż łudziłem się, że może odnajdę zgubioną mp3-ke ;). No owym singielku zaliczyłem drzewo...ale dzięki bogu nie rosnące tyko leżące - nie wyrobiłem się na jednym zakręcie :D. Oczywiście słowo "zaliczyłem" jest lekko przekoloryzowane ponieważ w zasadzie bardzo lekko w nie uderzyłem :).
Widok na stolicę Podbeskidzia z okolic Gaików.
Czerwony z Gaików do Starconki.
j.w.
Zjazd był genialny :). Dobrze, że wybrałem tę opcje bo fan był przedni :). W Straconce przyszła pora na uzupełnienie płynów i już tym razem ruszyłem w stronę Magurki, ponownie czerwonym szlakiem. Jest to drugi łagodniejszy sposób wjechania na ową górę. Oj przyznam się, że na tym odcinku to mi dopiekło!! Po prostu lało się ze jak z prysznica. Dwa razy się zatrzymałem i przemyłem sobie twarz gdyż byłą cała z soli. Hehe poczułem wtedy już lato :D.
Miła niespodzianka na szlaku :).
I znowu panorama na Bielsko :).
Na Magurce wyjątkowo się nie zatrzymywałem tylko pomknąłem na mój ulubiony szlak w okolicy a mianowicie na czarny do Łodygowic. Po prostu uwielbiam tę trasę - jest tam po prostu wszystko co powinno być na idealnym dowhillu. Tym razem nie robiłem zdjęć, gdyż delektowałem się zjazdem :) (zdjęcia z tego odcinka zamieściłem już kiedyś na blogu ). Ale żeby nie było tak kolorowo to oczywiście musieli mnie wkur..ć leśnicy, którzy w najlepszym odcinku urządzili sobie wycinkę i zostawili pościnane drzewa na szlaku. Tam, gdzie można pięknie mknąć singielkiem, trzeba było zeskoczyć z bik'a i omijać ścięte drzewa. Wrrr...
W Łodygowicach znowu troszkę asfaltu - odcinek dojazdowy do czerwonego szlaku na Przysłop. Tej trasy ( czerwony szlak ) jeszcze nie robiłem stąd też padł pomysł na zrobienie lekkiego rekonesansu :). Odcinek dość urozmaicony pod względem nawierzchni - początkowo szuter, później betonowe płyty by ostatecznie wbić się na leśną, kamienistą a nawet skalistą drogę. Słowo "skalista" należy rozumieć poprzez drogę biegnącą po płaskich skałach ;). Na Przysłopie odbiłem na żółty szlak na zaporę. Ten odcinek już znałem ale mimo wszystko przez przypadek zjechałem z trasy i wyjechałem za zaporą. Oczywiście nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - poćwiczyłem sobie strome, kamieniste zjazdy :). W palnie miałem jeszcze trochę terenowego pedałowania ale niestety troszkę mi zeszło a czas mnie gonił - o 17-tej byłem umówiony ze Szwagrem na "roboty ziemne" ;) - stąd też do domu dojechałem już asfaltem.
P.S. Zapomniałbym. Oto skutki pięknej pogody :) :
Kategoria Beskid Mały