Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 52087.82 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
113.00 km 11.50 km teren
06:10 h 18.32 km/h:
Maks. pr.:51.40 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1340 m
Kalorie: kcal

Mikołajkowa Równica ;)

Czwartek, 6 grudnia 2012 · dodano: 06.12.2012 | Komentarze 4

Pobudka 7:15. Na zewnątrz -8 st.C. Planowany start - 8:00. Oczywiście mi trochę zeszło i w końcu wyruszyłem o... 9 :). Jako że były mikołajki...prezentu rano nie uświadczyłem więc zrobiłem sobie go sam :). A jaki??? Najlepszy z możliwych - zimowy trip ;). Plan był prosty - atak na Równicę. Można by rzec, że jakoś często zdobywam Równicę zimową porą. W sumie to już drugi raz w tym roku. Za pierwszym razem co prawda było z deczka chłodniej (-16 st.C) ale wróćmy do części właściwej :).
Pierwotnie planowałem zaliczyć po drodze Przegibek ale jakoś się szybko zniechęciłem ;). Zatem ruszyłem asfaltem na Bielsko przez Kobiernice, Podlesie, Kozy. Początkowo jakoś kiepsko podawały mi nogi, chyba nie mogły się przyzwyczaić do mroźnej aury. Dopiero gdzieś po przejechaniu 20-stu kilometrów mięśnie zaczęły pracować tak jak powinny. W Bielsku koło lotniska napotkałem pierwsze...lodowisko :). Mam tu na myśli ścieżkę rowerowa. Heheh bardzo miło się jechało po tej zmarzlinie, taka mała rozgrzewka na początek zimowego sezonu :). Do Ustronia standardowo dojechałem zielonym szlakiem rowerowym. Po drodze miałem nieprzyjemną przygodę - złapałem kapcia!!. Kto by pomyślał, żeby w zimie złapać gumę??? No cóż.. Zabrałem się za łatanie dziury. Wyjątkowo szybko ją znalazłem, wyciągnąłem łatki i ...tu najlepsze. Cale opakowanie łatek do wywalenia!! A dlaczego?? Żadna się nie chciała przykleić do dętki - jakby klej szlak trafił!!! Nie wiem co było powodem tego ale trzeba było sobie jakoś poradzić. Zatem wyciągam zapasową dętkę i znowu dupa. Dętka poprzecinana. Coś mam nie tak z tą sakwą podsiodłową bo namiętnie mi się w niej przecinają dętki. Założyłem z powrotem starą i jakoś dojechałem do Ustronia. Tam z pomocą mieszkańców znalazłem sklep rowerowy i profilaktycznie kupiłem 2 dętki. I tym sposobem już miałem niespełna godzinne opóźnienie.



No to zaczęła się część właściwa całego tripu a mianowicie uphill na Równicę :). W porównaniu z poprzednim razem poszło mi dużo lepiej, hehe może dlatego że nie było -16 st.C. Oczywiście w schronisku (na Równicy) zjadłem sobie... flaczki licząc na to, że poda mi je miła blondyna a tu kupa :(. Blondyneczki tym razem nie było ;[. Po sytym obiedzie ruszyłem na szczyt, w zasadzie poszedłem bo śnieg utrudniał dość mocno jazdę . Miałem dwie opcję zjazdu: żółtym albo zielonym szlakiem. Z racji, że zółtym już kiedyś zjeżdżałem wybrałem zielony. Dojazdówka do owego zielonego do najłatwiejszych nie należała. W zasadzie była ona płaska, no może bardzo delikatny spadek terenu, a śniegu momentami było do pół koła. Co tam liczyła, się przednia zabawa!!! Nota bene chyba w przeciągu doby nie tylko ja śmigałem tą trasą gdyż widziałem całkiem świeże ślady jakiegoś innego bikera.


Równica.




A w dole Brenna :).







W końcu dotarłem do zielonego w stronę Brennej. Owy biker też wybrał tę trasę, gdyż jego ślady towarzyszyły mi bardzo długo. Zjazd był bardzo ciekawy choć trzeba było strasznie uważać, gdyż szlak był nie przetarty i nie wiadomo było co kryje się pod śniegiem. Tak skupiłem się na dowhill'u, że ...zgubiłem szlak :D :D :D . Śmiałem się sam z siebie!! No cóż ruszyłem dalej w dół leśnymi drogami, nota bene to nawet nie były drogi tylko kolejne lodowiska, tylko że dość strome. W tym momencie przydała się technika i doświadczenie bo łatwo nie było ;). Z chęcią powtórzę ten zjazd ale jak już śnieg stopnieje, gdyż ta trasa ma potencjał :). Z Brennej w stronę Górek ruszyłem czarnym szlakiem rowerowym w dość mocnej śnieżycy. W zasadzie mocne opady śniegu towarzyszyły mi aż do samego domu. Jako że byłem w okolicy i tradycję trzeba zachowywać, nie omieszkałem odwiedzić starego rynku w B-B, a dokładnie Opium w celu przechylenia kufla pysznego Brackiego ;).







Komentarze
feels3
| 13:05 poniedziałek, 10 grudnia 2012 | linkuj Hardkorowiec :D , 100km o tej porze roku, ja bym zamarzł od środka :D
k4r3l | 13:24 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj Brawo! Nieźle tam musiało pizgać :) Brrrrrrenna :)
jakubiszon
| 22:58 czwartek, 6 grudnia 2012 | linkuj hehe to już trzeci raz w tym roku :)
tlenek
| 21:09 czwartek, 6 grudnia 2012 | linkuj Jest główna, jest moc :D. Ładnie
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]