Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 52087.82 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
44.47 km 30.20 km teren
04:15 h 10.46 km/h:
Maks. pr.:50.40 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1220 m
Kalorie: kcal

Lipalistyczny Leskowiec wzbogacony o Grotę Komonieckiego.

Wtorek, 13 listopada 2012 · dodano: 15.11.2012 | Komentarze 4

Hehe kolejny trip z cyklu "męczymy do bólu całą dyskografię". Tym razem poszła pod młotek kapela Lipali z Tomkiem Lipnickim na czele :). Jakoś zaciekawiły mnie ostatnio dwa najnowsze albumy chłopaków, a mianowicie Akustyk Live i 3850, stąd też pomysł na odświeżenie całej dyskografii. A co do samej trasy?? Hmn... Cóż powiedzieć... :) - robiłem już ją nie raz, choć tym razem wzbogaciłem ją o wyjazd na Trzonkę i Grotę Komonieckiego. Ta ostatnia mnie dość mocno nurtowała, gdyż pierwsza próba odnalezienia jej się nie udała, a "obiekt" jak najbardziej godny polecenia.
Ale wracając do samego tripu...Wstałem o 8 rano, patrzę za okno - piękna pogoda tylko trochę zimno, całe 2 st. C. No cóż trzeba było trochę poczekać, aż się temperatura podniesie :). Gdy termometr wybił magiczną cyfrę 6-ciu stopni powyżej zera, nie wytrzymałem i dosiadłem białego rumaka :D. Tym razem na Trzonkę jechało mi się zdecydowanie lepiej, gdyż wiatr zdmuchnął z drogi większość liści. Po wjechaniu na Przełęcz Bukowską wbiłem się na zielony szlak na Kocierz. Heheh już nawet nie pamiętam, kiedy wyjeżdżałem tam w tą stronę- z reguły zjeżdżałem :).


Na zielonym szlaku - tam gdzie słońce nie dochodziło, przymrozek trzymał cały czas.


Przełęcz Targanicka.


Jeden z mocniejszych podjazdów w drodze na Kocierz.

Z Kocierza udałem się już standardowo czerwonym szlakiem na Leskowiec. Oczywiście wiadomą rzeczą jest, że wygodniej się jedzie w drugą stronę, ale nie można sobie życia ułatwiać i raz za czas trzeba się troszkę "pomęczyć" :). Co najlepsze chyba już z dobry rok nie jechałem tą trasą (całym czerwonym) bo przeważnie odbijałem na zielony szlak przez Łysinę, tudzież Ścieżków Groń .


Panoram na Potrójną.

Po dojechaniu do Anuli zjechałem ze szlaku w celu odnalezienia "gwiazdy tripu", a mianowicie Groty Komonieckiego. Nota bene miałem sobie dzień wcześniej poczytać jak tam dojechać, ale oczywiście zapomniało mi się więc trzeba było iść na żywioł. Z tego co kiedyś - dawno, dawno temu - czytałem, trzeba było właśnie na Anuli wbić się na jakoś ścieżkę ( w prawo ) i później przy jakiejś kapliczce kręcić w prawo i iść w dół ścieżką. Powiem tak: pierwsza ścieżka była, ale kapliczki już nie :). Dzięki bogu w pewnym momencie pojawiły się drogowskazy i dotarłem bez trudu do groty. A co do samej ścieżki - bardzo fajny, wąski, techniczny odcinek, ale przyjemny tylko w jedną stronę ( w dół), gdyż jest on dość stromy. A sama grota?? Coś pięknego!!! Aż dziw bierze, że natura stworzyła taki genialny twór. Co będę pisał, to trzeba zobaczyć osobiście!!! Dodam jeszcze, że korci mnie tam iść z jakąś odważną ekipą na noc - adrenalina gwarantowana!!! Poniżej namiastka groty :).



I krótki filmik :)



Aaaaa taka mała anegdotka ze zjazdu ścieżką do groty: ni z dupy, ni z pietruchy pojawił się nagle jakiś żółty szlak. Oczywiście pierwszy mój odruch to looknąłem na mapę i co?? I tu niespodzianka :). Na mapie nie ma w ogóle, w tym rejonie, takiego szlaku, a mapę mam z tego roku :D.
Jak fajnie się zjeżdżało tak do dupy się wychodziło - rower na ramie i dawaj do góry. Żeby niespodzianek było mało, to nagle znikła droga, która miałem wrócić na czerwony szlak ( oczywiście mówię o innej drodze niż zjeżdżałem ). No cóż trzeba było iść na przełaj :). Wbiłem się na szlak, gdzieś mniej więcej w miejscu rozwidlenia się czerwonego i zielonego.
Do Leskowca dotarłem lekko ranny :). No bo cóż byłby to za trip gdyby się krew nie polała :D. Z głupoty się poślizgnąłem na kamieniu i "odkleiło" mi się pół paznokcia ;). Opatrzyłem "ranę" i pomknąłem z odstającym od kierownicy kciukiem do schroniska na pyszny żurek.


Jak widać troszkę mroziło :).


No niestety tym razem widoki na Leskowcu mnie nie rozpieszczały.


Fragment szlaku "serduszkowego" - liści było dosłownie do pół koła.

Nie omieszkałem zahaczyć o Groń Jana Pawła II, ale podobnie jak na Leskowcu widoki były kiepściutkie :(. Do Rzyk zjechałem szlakiem "serduszkowym", a później do domu już asfaltem.

Kategoria Beskid Mały



Komentarze
tlenek
| 23:02 piątek, 16 listopada 2012 | linkuj po pierwsze: świetna grota, po drugie: ciekawie nakręcony filmik, po trzecie świetna wycieczka, i po czwarte: świetnie musi wyglądać na żywo, szczególnie w zimie jak zamarznie http://galeria.interia.pl/praca_big,w_id,884164
jakubiszon
| 21:52 piątek, 16 listopada 2012 | linkuj ano mogłem ale jakoś zniechęciła mnie sama droga do Groty. W dól jechało się fajnie ale z powrotem kiepa była straszna :/
k4r3l
| 18:03 piątek, 16 listopada 2012 | linkuj Ostatnio mnie kusiło, ale bałem się, że pobłądzę, hehe. Szkoda, że tam nie ma jakiejś przyjaznej drogi. ps. mogłeś jeszcze wodospad zaliczyć, to chyba niedaleko (trochę poniżej?) ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa czaso
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]