Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 56854.76 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.67 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
74.14 km 0.00 km teren
03:19 h 22.35 km/h:
Maks. pr.:58.90 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:930 m
Kalorie: kcal

Nieudana ustawka...

Piątek, 5 października 2012 · dodano: 11.10.2012 | Komentarze 0

Miało być ostre MTB po Beskidzie Małym, ale się niestety nie udało :(. Zacznę może od początku... W czwartek, podczas tripu do Lanckorony, zadzwonił do mnie Ludwikon w celu zgadania się na jakieś MTB. Oczywiście propozycję z wielka chęcią przyjąłem, zważywszy na fakt, że miał nam towarzyszyć nasz wspólny znajomy Robert, którego już nie widzieliśmy ruski rok :). Plan był taki: zbiórka o 10:30 na Przegibku, a później w las :). Przed wyjazdem napisałem jeszcze esa Ludwikonowi, żeby wybrał jakąś lajtową trasę, gdyż naparzała mnie jeszcze łydka po czwartku. Zatem zasiadłem na białego rumaka, zapuściłem płytę Lipali "Akustyk" w mp3-ce i ruszyłem w stronę przełęczy. W Międzybrodziu Bialskim zatrzymałem się na chwile i tak z głupoty spojrzałem na telefon. I tu pełne zdziwienie: chyba z 4 połączenia nieodebrane i wiadomość od Ludwikona. Szybko oddzwoniłem i się niestety okazało, że nici z naszej ustawki - Robert zachorował, a Ludwikon musiał jechać na lotnisko. Zatem szybka rozkmina co robić dalej???... Ale skoro już byłem w Międzybrodziu, to nie zaszkodzi podjechać chociaż na Przegibek, a później się coś wymyśli :).


Zapora w Porąbce o poranku.

Niestety podczas podjazdu na Przegibek łydka dawała się dość mocno we znaki. Tak sobie nawet później myślałem, że nawet dobrze, że wspólny wypad nie wypalił bo byłbym tylko kłopotem dla chłopaków. Na przełęczy podjąłem decyzję o odrzuceniu dłuższej trasy, a tym bardziej o jakiś mocniejszych uphillach, choć nie powiem miałem smaka powtórzyć Skrzyczne od Ostergo. Po chwili namysłu ruszyłem w stronę Jasienicy, a po co??? A na kawę do Szwagra :D. Do celu dojechałem niebieskim szlakiem rowerowym, który zaczynał się gdzieś na Alei Armii Krajowej. To nie był dobry pomysł, żeby w ogóle siadać na rower. Ból był coraz mocniejszy więc w drodze powrotnej ( najszybszej, drogami głównymi) trzeba było się troszkę znieczulić by można było jako tako dojechać do domu. A że nie jestem fanem szprycowania się prochami, wybrałem opcję przyjemniejszą dla ducha i ciała, a mianowicie - Opium (Klub Opium). Troszkę mi tam zeszło bo zagadałem się z barmanka :) więc do domu wróciłem późnym popołudniem :)


Ależ mi ta płyta (Akustyk live) Lipali siadła :)






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jposo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]