Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 56854.76 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.67 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
64.30 km 17.50 km teren
03:30 h 18.37 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1280 m
Kalorie: kcal

Pierwsza gleba na Bikestats

Poniedziałek, 10 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 5

Plan na dzisiaj był prosty: wstać po nocce stosunkowo wcześnie (najlepiej koło 13) i wyruszyć z ludwikonem na Gaiki, by zjechać czerwonym szlakiem do Straconki. Oczywiście to był plan :D. Wyszło jak zawsze - inaczej! Po pierwsze : zamiast iść od razu spać po pracy to jakiś szatan podpowiedział mi, żeby włączyć kompa na chwile. Oczywiście chwila przerodziła się w dłuższą chwilę, gdyż podawałem wskazówki MisterDry'owi co do jego przyszłej trasy w Beskidzie Małym (spałem może 2,5 godziny). P.S. nie mam do nikogo żalu - to była moja decyzja. Po drugie: pech chciał, że zaraz przed wyjściem but mi się z deczka rozpruł i musiałem go pozszywać, a co za tym idzie nie spotkałem się z Ludwikonem, gdyż ten miał dość mocno ograniczony czas. Jak pech to pech :/. Skoro już wiedziałem, że dałem ciała to wybrałem trochę inną drogę dotarcia na Gaiki, a mianowicie zielonym szlakiem z Międzybrodzia Bialskiego przez Nowy Świat.I tu powiem pewną anegdotkę - tak sobie jadę i się rozglądam na boki i co widzę....Tatry Zachodnie!!!! Ukazały mi się one dokładnie pomiędzy Jaworzyną a Rogaczem. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom!!! Niestety nie zabrałem ze sobą aparatu tylko komórkę, a wiadomo co aparat to aparat , stąd zdjęcie nie ukazuje w pełni tego co powinno.






Gdzieś tam na horyzoncie widać Tatry Zachodnie.

Co do samego zielonego szlaku na Gaiki to powiem tak: bardzo fajnie się pedałowało choć przyznam, że w drugą stronę było by jeszcze przyjemniej :). Niestety na odsłoniętych odcinkach dawała się we znaki temperatura i słońce - lało się ze mnie jak z wiadra :D. Po wjechaniu na czerwony w stronę Straconki namiętnie oczekiwałem singiel track'ów, o których mi mówił Ludwikon. Jakoś jechałem, jechałem i jechałem i nie mogłem ich spotkać :). Dopiero odnalazłem je na ostatnim kilometrze odcinka leśnego. Bardzo fajny fragment,- techniczny, wymagający sporej koncentracji, a co najważniejsze dawał mnóstwo frajdy. Aaa zapomniał bym :) - zgubiłem się raz, ba ..przejechałem sobie zjazd z drogi leśnej na szlak, co zaowocowało zgubieniem bidonu i nadrabianiem paruset metrów :).


Widoczek na Bielsko.



Po zjechaniu ze szlaku oczywistą sprawą było "zatankowanie" w Opium ;) by później atakować Magurkę. Padło na trasę ze Straconki czerwonym szlakiem. Z racji, że było już dużo godzin nie wjeżdżałem na sam szczyt tylko wbiłem się na żółty szlak do Międzybrodzia. Bardzo lubię ten zjazd - początkowo śmiga się po trawiastej dróżce wzdłuż zbocza, by później zaliczyć dwie fajne serpentyny i wbić się na szeroką , stromą, kamienistą drogę. Dwa pierwsze odcinki zaliczyłem bez problemu , a na ostatnim zaliczyłem GLEBĘ!!!!!!!!!!!!! Nie wiem jak się to stało, ale przeleciałem przez kierownice i walnąłem nogą o kamień - zapewne uderzyłem w jakiś większy kamień.. No cóż poczułem się chyba zbyt pewnie na tym odcinku, w końcu już nim kiedyś zjeżdżałem. Popełniłem jeszcze jeden błąd- zapomniałem sobie obniżyć siodełko i pewnie dlatego mnie przeważyło. Dzięki bogu obyło się bez strat - rower był cały tylko troszkę mi się ciuchy wybrudziły i ...wyrosła mi "gula" koło piszczela :). Ten zjazd zapamiętam na długo bo po upadku byłem nawet w małym szoku ;). Dalej to już był stricte asfaltowy odcinek, aż do samego domu.

P.S. Zadziwiło mnie zainteresowanie, moją brudną osobą, kierowcy samochodu, który stał ze mną na skrzyżowaniu w Międzybrodziu. Szacunek dla takich ludzi, którzy widzą, że bikerowi się coś stało i proponują mu pomoc.





Kategoria Beskid Mały



Komentarze
k4r3l
| 19:40 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj No, kolega na podwójnym gazie jechał, to trochę glebkę usprawiedliwia:) Sam po niedzieli ostatniej wiem, że po 1 piwku to może człowieka fantazja ułańska ponieść w knieje:) Niewiele brakowało:) pozdro!
czecho
| 14:45 sobota, 15 września 2012 | linkuj Dobrze, że obyło się bez poważniejszej kontuzji.
jakubiszon
| 21:07 środa, 12 września 2012 | linkuj

@ feels3: hehe głupi ma zawsze szczęście :D. Jakoś nie nie jestem fanem takich wynalazków jak regulowana sztyca :).

@ Saovine: To trzeba kiedyś odwiedzić Beskidy. Z chęcią posłużę jako przewodnik ( będę się starał) ;)
feels3
| 18:04 wtorek, 11 września 2012 | linkuj Gleba na beskidzich kamieniach bez kontuzji, farciarz jesteś :)

Co do siodełka, to trzeba iść śladem enduraków i zamontować regulowaną sztycę :).
Tylko ponoć to awaryjne ustrojstwo.
Saovine
| 16:50 wtorek, 11 września 2012 | linkuj Jeszcze raz napiszę - świetne trasy tam masz. Chyba zacznę zazdrości, no naprawdę. :)
Ostatnio sama zaliczyłam niespodziewaną glebę. Myślałam, że ziemia jest ubita, a ja wjechałam w nią, to aż obręcz zakryło, a ja pofrunęła w stronę błotka. Mnie to aż nawet ktoś raczył skomentować, bo byłam na jasno ubrana, a tu cała prawa strona koloru ziemistego. ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa bezmy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]