Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 51859.25 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
108.42 km 45.00 km teren
07:15 h 14.95 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2110 m
Kalorie: kcal

Ważniejsze szczyty Beskidu Żywieckiego ;)

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 3

....Jak zawsze mocny poślizg z wpisem- u mnie ostatnio to norma :)....

Po raz drugi powróciłem w Beskid Żywiecki z mocnym MTB. Tym razem skupiłem się na ważniejszych szczytach tego pasma, a mianowicie na Romance, Rysiance, Lipowskiej i jakże popularnej Hali Boraczej. Pierwotny zamysł na trasę i na szczyty był zgoła inny, ale z racji, że wpadł mi kiedyś, pewnego szatańskiego wieczora, harcorowy pomysł, żeby objechać cały Beskid Żywiecki -od południa wzdłuż granicy niebieskim/czerwonym szlakiem, a od północy asfaltem - stąd trzeba było się częściowo zapoznać z owym niebieskim. Zatem postanowiłem rozpocząć rekonesans wjeżdżając na niebieski szlak z Przełęczy Glinka. Wsiadłem w Bielsku w pociąg do Rajczy, a później już przez Ujsoły dotarłem asfaltem do przejścia granicznego.


"Niezapomniana" ponad godzinna podróż naszym wspaniałym PKP :D.


W drodze na Przełęcz Glinka.


Początek MTB czyli wjazd na niebieski szlak wzdłuż granicy polsko-słowackiej :).

Pogoda początkowo nie zapowiadała się ciekawie - momentami niezła mgła, chłodno i spore zachmurzenie, z którego na Krawcowym Wierchu spadł nawet niezły deszcz. Ale co tam :). Grunt, że trasa była genialna - wymagające, śliskie podjazdy i niczym nie ustępujące zjazdy. Jak przystało na Beskid Żywiecki - mnoga ilość singiel tracków i oczywiście... korzeni :D. Za to po prostu kocham ten rejon!!! Momentami byłem nawet trochę poirytowany warunkami na trasie. Teren był tak namoknięty, że opony nie radziły sobie kompletnie z błotem, ale taki urok jazdy po deszczach :).


A na Hrubej Bucinie (1132 m.n.p.m.) przywitała mnie "skromna" mgła.


To co tygryski lubią najbardziej :) - jeden z wielu singiel tracków. (zdjęcie chyba nie do końca oddaje spadek terenu).




W końcu pojawił się "promyk nadziei" na lepszą pogodę :).

Tuz przed podjazdem na Trzy Kopce zza chmur wyszło słońce i towarzyszyło mi do końca tripu. Dzięki bogu bo już myślałem, że mogę tylko pomarzyć o ładnych widoczkach. Szczerze mówiąc odcinek wzdłuż granicy upłynął mi nawet dość szybko :). Na Trzech Kopcach chwila rozważań nad lekką zmianą planów. Z racji, że czas miałem bardzo dobry wpadł mi do głowy szatański pomysł, żeby zaatakować Pilsko. I nawet ruszyłem w jego kierunku, ale na Palenicy (BRTS - wersja słowacka) podjąłem decyzję o zawróceniu, gdyż po dokładnej analizie dalszej trasy doszedłem do wniosku, że może mi zabraknąć czasu. Tak to jest jak człowiekiem rządzą emocje :). Zatem ruszyłem na Hale Rysiankę, a później na Romankę. Po drodze spotkałem przesympatycznego starszego pana - wielkiego fana trekking'u - z którym to uciąłem sobie dłuższą pogawędkę na temat naszych pięknych Beskidów. Na Rysiance krótka przerwa i udałem się na Romankę by później z powrotem wrócić na halę. Szczerze mówiąc sam szczyt Romanki jest kompletnie nieciekawy - cały zarośnięty, ale za to jaka była frajda ze zjazdu :). Podobnie było w przypadku zjazdu z Rysianki na Halę Pawlusią tylko, że tam przez przypadek zjechałem ze szlaku. Ale było warto - genialny singielek.


Hala Rysianka i te widoki!!! Cud, miód i orzeszki :).


Widok na Pilsko I Babia Górę z Hali Rysianki.

&feature=youtu.be
Panorama z Hali Pawlusiej.


Romanka.

Dalej kierowałem się w kierunku Hali Boraczej żółtym, a następnie czarnym i zielonym szlakiem. Odcinek bajka - widoczki genialne, a sama trasa przezaje...sta!!!! Tym razem nie było singli ale za to szeroka, kamienista leśna droga.


Nawet Tatry Zachodnie się ukazały :).







Jako, że Hala Boracza słynie ze swoich jagodzianek, nie omieszkałem ich spróbować. Heheh powiem tak : wyśmienite, a co ciekawe był to mój pierwszy posiłek na trasie, ale nie ostatni :). Postanowiłem sobie tam zrobić dłuższą przerwę by zregenerować siły na dalszą część wyprawy. Na wstępie czekał na mnie po prostu przegenialny asfaltowy zjazd do Żabnicy. A co było w nim takiego genialnego??? Już mówię - wąski, kręty, stromy, mega szybki, asfaltowy odcinek. Po prostu coś pięknego! Wtedy to uzyskałem najlepszą prędkość podczas całej wycieczki - 67 km/h. Następnie wbiłem się na czarny rowerowy szlak na Suchy Groń. Oczywiście chcąc sobie trochę skrócić drogę zboczyłem z trasy i się "z deczka" pogubiłem, przez co musiałem się przedzierać przez chaszcze i przy okazji straciłem mnóstwo czasu . Po drodze do Węgierskiej Górki zahaczyłem jeszcze o bunkry (forty) - Wyrwidąb i Wędrowiec. Niestety fortu Wąwóz nie udało mi się odnaleźć - czas gonił :/.


Zjazd na Halę Boraczą.


Fort Wyrwidąb.


Fort Wędrowiec.

W Węgierskiej Górce zatrzymałem się na obiad (Tortilla) bo już opadałem z sił i ruszyłem standardowo w stronę Bielska przez Radziechowy, Lipową, Buczkowice.

Jak tradycja nakazuje, nie obyło się bez piwka/ek (Brackie) na starym rynku oczywiście w Opium ;).

Kategoria Beskid Żywiecki



Komentarze
jakubiszon
| 23:04 piątek, 17 sierpnia 2012 | linkuj


@ k4r3l : palny są po to aby je realizować :) więc zmień amora i można śmigać :). No niestety ...apetyt rośnie w miarę jedzenia więc pewnie za niedługo będą 3 kilometry przewyższeń - trza tylko poszukać odpowiednich górek :)

@ czecho : hehe dzięki bogu PKP posiada jeszcze takie wagony do przewozu rowerów choć do normy to niestety nie należy ;)
czecho
| 16:56 piątek, 17 sierpnia 2012 | linkuj Dajesz ostro po górach. Jeszcze nie przewoziłem roweru w pociągu, ale pierwsze zdjęcie zachęca do tego, no chyba, że to jakiś wyjątek w szarej rzeczywistości PKP.
k4r3l
| 07:00 piątek, 17 sierpnia 2012 | linkuj Też miałem kiedyś takie plany, mam gdzieś nawet zarysy tras w notatniku, ale bez odpowiedniego sprzętu się tam nie pcham. Szacunek za ten dystans. Przewyższenia powyżej 2k już mnie nawet nie dziwią :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa musia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]