Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 52087.82 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
154.85 km 16.50 km teren
07:52 h 19.68 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2360 m
Kalorie: kcal

Dream Babia Góra Tour 2012

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 3

Długo oczekiwana wyprawa!!!!
Przygotowania trwały do niej od momentu "ponownego nasmarowania" kolana :). Można by rzec, że sam pomysł wjechania na Babią narodził się już w zeszłym roku, kiedy to dostałem propozycję uczestnictwa w takiej oto wyprawie lecz niestety pogoda i robocze weekendy przeszkodziły mi w niej. Ponownie do pomysłu powróciłem w tym roku podczas kuracji glukozaminowej i zacząłem się pomału przygotowywać by ostatecznie w lipcu zdobyć Górę Matkę :). Niestety po otrzymaniu lipcowego grafiku mina mi troszkę zrzedła, gdyż wolnych terminów nie było za dużo, dni wolne od pracy (weekendy) całkowicie odpadały ze względu na sporą ilość turystów na szlakach, więc trzeba było się modlić o dobrą pogodę. I stało się - padł termin na 10 lica :). Prognozy były optymistyczne więc ruszyłem :).


Babią Górę (1725 m.n.p.m.) zdobyłem 10 lipca 2012 roku o godzinie 12:29!!!



Godzina zero :).

Ale zacznijmy od początku!!! Dlaczego "Dream" Babia Góra?? Otóż dlatego, że przez cały czas jazdy/postoje towarzyszyła mi prawie cała dyskografia zespołu DREAM THEATER :). Nota bene jednego z moich ulubionych. A dlaczego "prawie cała"?? Ponieważ ja jako wielki fan Mike'a Portnoy'a uznaję Dream'ów tylko z Nim.
Start zaplanowałem na godzinę 6:00. No niestety standardowo miałem lekki poślizg ale i tak na dzień dobry do mojego ucha wpłynął kawałek "6:00 (Six O'Clock)" z płyty "Awake" (nie ma tu żadnego przypadku - ten utwór był z góry zaplanowany :) ). Do granicy w Korbielowie dotarłem, tak przynajmniej mi się wydaję, szybko bo w ciągu 2,5 godziny. Po drodze zrobiłem sobie tylko krótką przerwę w Jeleśni i w Korbielowie na uzupełnienie płynów.


Stara Karczma w Jeleśni.




Widok na Oravska'ą Polhora'ę i Pilsko.


W tle Babia Góra. Od strony słowackiej nie wygląda tak okazale jak od naszej.



Asfaltową część Słowacji pokonałem szybko bo przeważnie jechało się w dół :). No cóż przyszedł czas wjechanie na szlak górski na Babią. Mowa tu oczywiście o szlaku żółtym. Powiem szczerze!!! W zasadzie jest on prawie całkowicie przejezdny. Są tylko może 2/3 momenty, gdzie trzeba było rower prowadzić. Powodem tego był w pierwszym przypadku strasznie zniszczony szlak (mnóstwo dużych i luźnych kamieni), a w drugim to już ingerencja człowieka polegająca na utwardzeniu szlaku poprzez wyłożenie szlaku dużymi, płaskimi skałami lecz niestety nie do końca dobrze spasowanymi. Co do stromizn to są w zasadzie tylko 2 odcinki naprawdę strome ale nie są dłuższe niż 100 metrów. Mowa tu o prawie już ostatnim podejściu i krótkim odcinku zaraz po przekroczeniu mostku (może kilometr od początku szlaku).


Początek żółtego szlaku na Babią.




Do góry trzeba było prowadzić, ale w dół...bajka :).




Utwardzony odcinek szlaku - pieszo i w dół fajnie ale pod górę już trzeba było się trochę nagimnastykować.


Troszkę babiogórskiej fauny :).


Widoczek na Słowację.


Jak widać dało się wjechać ;).


Tu już tak wesoło nie było..

Czas wjazdu na Babią Górę wyniósł mnie 3 godziny czyli o jakieś 40 minut szybciej niż przewiduję piesza wędrówka. W ten czas trzeba jednak wliczyć mnogość odpoczynków, bo niestety kamerdolce na trasie robiły swoje :). Ogólnie wjazd oceniam bardzo dobrze i jestem pozytywnie nim zaskoczony. Nie podejrzewałem, że będzie tak łatwo :). Co prawda miałem parę niespodzianek na trasie ale były one wyłącznie spowodowane zmianą samego szlaku (w pamięci miałem troszkę inny obraz).
Zaraz przed szczytem musiałem troszkę zmienić trasę i wbić się na zielony szlak ponieważ Słowacy zmienili ścieżkę w schody, a ja chciałem finiszować na rowerze, a nie z rowerem na ramieniu :). Ostatnie metry - na Bike'u :). A to zdziwienie turystów - BEZCENNE!!!! :).


Jak dotąd najwyżej :).


Przerwa na Diablaku.

Na samym szczycie nie spędziłem dużo czasu, może 20 minut. Powodem był brak ładnych widoków na Tatry (w zasadzie nie było ich w ogóle widać) i zimny wiatr. Dzięki bogu zabrałem ze sobą rękawki bo bym chyba umarł z zimna :D. Oczywiście zrobiłem "lekką" niespodziankę turystom. Miny ich i zdziwienie były genialne jak zobaczyli bikera na tej wysokości :).

No przyszedł czas na najlepszą zabawę, a mianowicie na ZJAZD!!! Oj jak ja lubię taki techniczny zjazd!!! Mmmmnnnmm po prostu bajka!!! Najlepszy był chyba zjazd po owych schodach ze szczytu :). Po prostu istna rowerowa ekstaza. Co prawda trzeba było być strasznie uważnym, żeby nie przelecieć przez kierownicę, ani nie zahaczyć "podwoziem" ale z chęcią bym to powtórzył :). Dalsza część zjazdu też była niczego sobie. Powiem tak - w naszych Beskidach można się sporo nauczyć, w szczególności w Beskidzie Małym i Śląskim - mowa tu o stromych , mega kaministych zjazdach. Nie wszyscy je lubią, a ja je kocham.


Hehe tablicę zauważyłem dopiero przy zjeździe :).


Pożegnanie z Babią Góra. Oj dałaś mi mnóstwo frajdy.

Asfaltową cześć drogi powrotnej trochę urozmaiciłem - w Pewli Małej skręciłem na Rychwałdek (krótkie odwiedziny u Babci) i przez Moszczanicę, Miedzybrodzia dotarłem do Bielska. Oczywiście na sam koniec trzeba było się trochę zmasakrować i wjechałem na Przegibek. Tam oczywiście kryzys, ale nie spowodowany brakiem sił tylko atakiem skurczy w łydce. Na kryzys potrzebne jest lekarstwo, a moim był masaż i Bikerka, którą goniłem do samej przełęczy. Niestety ona zawróciła do Międzybrodzia więc nie udało się pogadać :(.

A że sukces trzeba oblać, o tym każdy wie, więc podkoczyłem do Rock Galerii na szklaneczkę/i :) Ballantine's z colą :).





Komentarze
jakubiszon
| 08:18 sobota, 25 sierpnia 2012 | linkuj dlaczego nie :). Dajcie znać jak coś!!
piaseq
| 11:31 piątek, 24 sierpnia 2012 | linkuj Może masz ochotę to powtórzyć w większym gronie? :D
Jezio
| 11:31 wtorek, 17 lipca 2012 | linkuj No Graty jak nie wiem co :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa accza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]