Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 52087.82 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
85.20 km 0.00 km teren
04:00 h 21.30 km/h:
Maks. pr.:65.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:860 m
Kalorie: kcal

W odwiedziny u Babci.

Czwartek, 15 marca 2012 · dodano: 19.03.2012 | Komentarze 0

Urlop się kończył więc chociaż jeden trip trzeba było zaliczyć. W góry jeszcze nie ruszam bo tona błota i śniegu zalega na szlakach więc...standardowo asfalt.
Pomysł na trasę był prosty i można by rzec odtwórczy, bez żadnych udziwnień.
Docelowym miejscem był Rychwałdek. Po ostatnich wydarzeniach stwierdziłem, że miło będzie odwiedzić Babcie i pomóc jej trochę w pracach przydomowych.
Zatem ruszyłem...
Pierwszy podjazd - Przegibek. I tu niespodzianka - ból kręgosłupa. Co było grane, nie mam pojęcia. Dzięki bogu po przejechaniu paru kilometrów ból ustał. Uff..
Standardowo przy zjeździe do Międzybrodzia Bialskiego próbowałem pobić rekord prędkości - standardowo się nie udało :D.


Gdzieś w drodze na Przegibek.


A na Żarze ludzie jeszcze szusują na nartach.

Chwila dla fotografa na zaporze w Tresnej i dalej ruszyłem w stronę punktu docelowego.




Jak widać Jezioro Żywieckie jeszcze pokryte cienkim lodem.



W Rychwałdzie zjechałem trochę z drogi w celu zapalenia znicza na grobie Dziadka (r.i.p.) i zacząłem drugi dość mocny podjazd tego dnia pod Rychwałdek.


W tle miejsce docelowe.

U Babci jak to u Babci :) - jak zawsze zostałem zmuszony do zjedzenia ogromnej ilości jedzenia. Ale z Babcią nie ma dyskusji wiec jak mus to mus :).
Podczas studiowania dalszej drogi i wchłaniania obiadu podjąłem decyzję o skróceniu trasy. Pierwotnie myślałem o uderzeniu na Jeleśnię, Sopotnię Małą by przedostać się w okolice Przybędzy, Radziechowów ale obawiałem się, że mogę nie podołać czasowo i będę zmuszony jechać po ciemku. No cóż trochę się u Babci zasiedziałem :).
Drogę do Żywca pokonałem w niezłym tempie - nie schodziłem poniżej 30 km/h. Niestety się to później odbiło. Tak to jest jak mózg mówi szybko, a mięśnie nie dają rady. W końcu jest jeszcze kalendarzowa zima i kondycja nie jest jeszcze za dobra.
Żeby nie jechać główną drogą z Żywca do Bielska skręciłem na Lipową. Spodziewałem się tam pięknych widoków na Beskid Żywiecki - niestety chmury zasłoniły góry i była kupa.


No niestety widoków nie było.

Do Bielska dojeżdżam z silnym bólem ścięgna/mięśnia (gdzieś koło kolana).






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa mniem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]