Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 56854.76 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.67 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
81.40 km 5.00 km teren
05:00 h 16.28 km/h:
Maks. pr.:76.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1550 m
Kalorie: kcal

Zimowe stolice Beskidu Śląskiego

Wtorek, 8 listopada 2011 · dodano: 17.11.2011 | Komentarze 3

Po prawie dwumiesięcznej przerwie w końcu powróciłem... do pedałowania :). Nie powiem, obawiałem się strasznie swojej kondycji więc dlatego postanowiłem wyruszyć nie w teren, ale na asfalt. Pierwotna koncepcja trasy była trochę inna, ale jak zawsze wszystko się zmienia w trakcie podróży więc zamiast jechać do Wisły asfaltem przez Ustroń itp. to ja w Wapienicy wbiłem się na niebieski szlak i pedałowałem w kierunku Błatniej. Na owy szczyt wyjeżdżało się fajnie, ale dopiero po wdrapaniu się na Kopany.


Widok na Jasienicę, Jaworze.


Pod Błatnią - widok na Bielsko.



Chwilę odpocząłem przed schroniskiem podziwiając widoki i ruszyłem zielonym szlakiem do Brennej. Nota Bene bardzo fajny, szybki, momentami techniczny, zjazd - jeden z ciekawszych moim skromnym zdaniem ;).





W Brennej trzeba było uzupełnić zapasy i wymyślić sposób przedostania się do Wisły. Pomysłów było wiele, ale że czas gonił trzeba było wybrać najszybszy i najmniej męczący. Tej ostatniej przesłanki raczej nie spełniłem :). Przyznać muszę, że sposób przedostania się nie należał do "lajtowych" bo trza było pokonać sporo ostrych podjazdów, ale w zamian pobiłem swój rekord prędkości zjeżdżając do Wisły, tj. 76 km/h.




W mieście Adama Małysza nastąpiła ustawowa przerwa na obiad :). No niestety nie znalazłem tam żadnej ciekawej budki z jedzeniem i musiałem się zaspokoić kebabem choć szczerze mówiąc, jako fan owej "potrawy", nie przypominał go w ogóle :D.
Po "wspaniałym" posiłku ruszyłem w stronę Przełęczy Salmopolskiej. I w tym momencie wyszły na jaw braki w formie. Od Wisły Malinki aż na sam szczyt przełęczy walczyłem z bólem i brakiem sił. Krótko mówiąc to był najgorszy i najbardziej kompromitujący odcinek mojego wypadu.
Do Bielska dojechałem już po zmroku.

#lat=49.73469&lng=18.90816&zoom=11&type=2
Kategoria Beskid Śląski



Komentarze
jakubiszon
| 09:20 środa, 21 grudnia 2011 | linkuj hehe lubię się porządnie sponiewierać fizycznie :D
k4r3l
| 20:29 niedziela, 20 listopada 2011 | linkuj hehe, no liczą się przede wszystkim chęci, dopiero później rezultat końcowy :) ps. jak na taki niezapowiedziany start to przewyższenia dobrałeś sobie mordercze :D
feels3
| 00:11 czwartek, 17 listopada 2011 | linkuj Witamy wśród żywych :) . Niezły dystans jak na pierwszy trip po przerwie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa hwils
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]