Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 56854.76 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.67 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
271.48 km 1.00 km teren
10:54 h 24.91 km/h:
Maks. pr.:67.79 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:3097 m
Kalorie: kcal

Tour de Mała Fatra 2014

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 06.08.2015 | Komentarze 3

Po dwóch dniach ciorania w terenie przyszła pora szoskę... ale nie taką lajtową :). Od pewnego czasu, jak Marek87 nawiedził Małą Fatrę, chodził mi szatański pomysł po głowie by okrążyć te piękne pasmo. Długo się zbierałem ale w końcu się udało wybrać optymalny termin - 11 listopada. W sumie pora trochę późna ale przynajmniej na Słowacji są normalnie otwarte sklepy a w PL wiadomo - wielkie święto. Miałem parę wariantów trasy ale ostatecznie wybrałem najszybszy ( hehe w końcu w listopadzie nie ma za długich dni ) i dość mocno uphilowy. Na dzień dobry Ruszyłem w stronę Ujsół ale jakoś mi się średnio kręciło - tylne koło biło. Jak się okazało, tak poprzedniego dnia dobijałem koła, że mi lekko wybuliło - źle osadziłem oponę. Po "przetoczeniu" ;) ruszyłem dalej w stronę granicy. A za nią jakaś zniżka formy. Oj nóżkami prze okropnie podawała...Do tego jeszcze bardzo lichej jakości asfalty....Ajjj morale spadły... Za Orawską Lesną zaczęło się konkretne kręcenie - wbiłem się na dość wąską drogę prowadzącą na Holę. Oj kurcze podjazd albo kiler albo te morale takie daremne w dalszym ciągu - dłużyło się to prze okropnie. Za to całe trudy zrekompensował widok na szczyty Małej Fatry - było warto :).



Gdzieś w Rajczy ;)


Przełęcz Glinka.


Uzupełnianie zapasów w Orawskiej Lesnie.


Trza opuścić główne drogi...




Troszkę historii ...


Taka tam skromna wysokość :).


No i zaczęło się - widoczki :)


Od tej chwili zaczął sięzjazd - pikny zjazd :). A ciągnął się on w zasadzie aż do Parnicy. Kurcze powiem Wam - prze pięknie tam jest. Widać, że bogate to tereny nie są ale i tak jest tam malowniczo. Od Parnicy aż do do Turanów jechałem już dość ruchliwą drogą a co najlepsze, był tem szczególny mikroklimat, bo w która stronę bym nie jechał - zawsze pod wiatr, hehe. Dało mi to trochę w kość co znacząco odbiło się na tempie ( masakra ). W Turanach, mając ju dość ruchu ulicznego odbiłem w prawo na drogę lecącą wzdłuż Krpelianskiego Kanału. Hehe na mapie wyglądała jak droga asfaltowa - no niestety był to dość dziurawy szuter. Ale w końcu od czego się ma górala na slickach - on wszędzie da radę :D.




Widokowo ;)




Malowniczy, klimatyczny odcinek tylko szkoda, że w którymkolwiek kierunku by się jechało, to pod wiatr - taki urok kotlinki :)



W Sucanach trza było zjeść bo człek już opadał z sił. Jakimś dziwnym trafem udało mi się natrafi c na pizzerie choć w dość mało ciekawej dzielnicy - cygańskiej. Ku zdziwieniu miałem lekki problem z dogadaniem się...hmnn dziwne. Po otwarciu menu oczywiście zgłupiałem... Jedyne co zrozumiałem, to że są jakieś pizze dnia - wybrałem w ciemno :). Bardzo sympatyczna kelenereczka przyniosła mi placka a tu zaskoczenie - pierwszy raz jak żyje, a "parę" wiosen już mam, zobaczyłem jajko na twardo, pięknie pokrojone w plasterki na cieście. SZOK!!! :D :D. Mimo, że pizza była dość dziwaczna to i tak smakowała dobrze. Hehe od razu power wstąpił w nogi - od tego momentu kręciło się już wybornie :). By częściowo ominąć ruchliwą drogę na Żylinę, wybrałem wariant przez Lipowiec. No niesty za długi odcinek to nie był ale przynajmniej zero aut :). Do Nezbuckiel Lucki już jechałem mega ruchliwą drogą nr E50. Powiem szczerze: odcinek prze genialny pod względem widokowym ( przepiękna trasa doliną), szybki tylko gdyby nie te TIRy i prze gigantyczny ruch. Momentami jechało się koło tirów na zapałki więc było z deczka niebezpiecznie. Ogromne wrażenie zrobił na mnie Zamek Strecno - ppo prostu coś magicznego. Nawet pofatygowałem się na niego wyjechać lecz niestety był zamkniety - hehe z lekka poza sezonem tam byłem :D. Miejscówka godna ponownego odwiedzenia! Na komórze wyczaiłem, że nie muszę jechać do Żyliny, robiąc przy okazji niezłe kółko, tylko wbiję się na pieszy most. Dość łatwo udało się go znaleźć. Teraz już na dobre opuściłem ruchliwe drogi :).



Namiastka terenu ;)




Hehe udało mi się strzelić focisza jak akurat nic nie jechało ;).


Zameczków troszkę widać w okolicy jest :)


Hrad Strecno



Klimacik był :)



W Varinie zrobiłem ostatnie tankowanie i uzupełnianie kalorii przed granicą. Pomału zostawiałem Małą Fatrę za sobą, jadąc przez większe oraz mniejsze wioski. Po drodze zaliczyłem jeszcze 3 konkretne podjazdy, które wycisnęły ze mnie ogromne ilości potu. Pierwszy, jeszcze za dnia, w Kubikowie - fajna ścianka a dwa kolejne, już po zmroku tuż przed samą granica - Kosariska i Skalite. Oczywiście nie wjeżdżałem na expresówke do Milówki tylko boczną drogą, wzdłuż S69 dojechałem do Lalików a później przez Szare do rodzinnej miejscowości braci Golców. By nie dublować w znacznym zakresie trasy, odbiłem na Przybędzę by przez Lipową, Godziszkę i Buczkowice powrócić do Bielska. Na sam koniec walnąłem sobie piwko na ZWMie ( starym rynku ) - na mapce już tego nie zaznaczałem ;).

Reasumując: piękna traska, brak prądu przez niemal połowę trasy i co najważniejsze kolejne zacne pasmo zostało okrążone a że w listopadzie wpadło niecałe 300 km. do kolekcji to już inna bajka ;)




Ostatnie widoki na Małą Fatrę.

.
Już prawie jak w domu ;)



Kategoria Międzynarodowo



Komentarze
k4r3l
| 06:14 piątek, 7 sierpnia 2015 | linkuj W listopadzie taka trasa - ładnie musiało piździć na zjeździe z Glinki :D Jeszcze w tym roku do zrealizowania, może trochę inny wariant, ale podejrzewam, że widoków nie braknie ;) Daniel, to dobra wiadomość - nie ma nic bardziej irytującego niż jazda tak zatłoczoną drogą :)
daniel3ttt
| 22:38 czwartek, 6 sierpnia 2015 | linkuj Potwierdzam że widokowo trasa doliną Wagu piękna ale niebezpieczna z powodu wąskich pasów jezdni i sporego natężenia ruchu. Jest jednak pocieszająca wiadomość bo budują autostradę i ten odcinek ominie ona tunelem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa esciu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]