Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 52087.82 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
101.00 km 24.00 km teren
06:30 h 15.54 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1660 m
Kalorie: 2131 kcal

Mędralowa w wielkim składzie.

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 04.03.2015 | Komentarze 4

Po szosowych 400-stu przyszła pora na rekonwalescencję. Nie byłem padnięty czy zmasakrowany ale wiedziałem, że organizm musi trochę odpocząć. Dlatego zrobiłem sobie prawie 3 dni wolnego…od roweru. W niedziele jednak nie wytrzymałem, musiałem coś pokręcić a że akurat spora ekipa Cieszyniaków i Bielszczan jechała na Mędralową, postanowiłem im towarzyszyć. Wiedziałem, że nie będzie to ścigaczka tylko lajtowe kręcenie więc mnie to jak najbardziej pasowało – nazwijmy to takim skromnym rozjazdem ;). Bielska ekipa zabrała mnie samochodem z Bielska by nie tracić czasu na dojazdówkę rowerem. Oczywiście ja z góry się zarzekałem, że z powrotem już wracam na bike’u :). Oficjalne spotkanie wszystkich uczestników było w Jeleśni, a trochę się tego zjechało – 11 bikerów.
Grzesiu jako organizator zaproponował na wstępie żółty z Korbielowa na graniczny szlak. Jechało się przyjemnie, choć podłoże było dość mocno nasiąknięte wodą. Starałem się zbytnio nie forsować by nie nadwyrężać mięśni. Co mogę powiedzieć o owym szlaku? Przyjemny, dość łatwy i oczywiście widokowy ;).



Prawie cała ekipa. Prawie bo Marek strzelał fotona ;)











Następnie wbiliśmy się na czerwony szlak graniczny. Nie była to dla mnie nowość, gdyż jechałem już nim podczas Beskid Żywiecki Expedition w 2013 roku i częściowo w czerwcu 2014, tak więc było to tylko lekkie odświeżenie trasy ;). Można by już rzec, że klasycznie nie jechaliśmy do końca czerwonego tylko ponownie wbiliśmy się na żółty szlak, szeroką szutrówkę i znowu na żółty by ostatecznie wyjechać na Tabakowym Siodle. Podczas pierwszego wjazdu na żółty, Maciek ( teraz mechanik teamowy drużyny Kross’a ) urwał 3 szprychy, a że jego koło było dość mocno wylajtowane, sporo już mu nie zostało :/. Jednak postanowił kontynuować z nami dalszą część trasy. Wiadomo – mechanik wie kiedy można a kiedy nie J. Kolejny wjazd na żółty to również powtórka z rozrywki tylko już nieco odległej – ostatni raz jechałem tamtędy z Ludwikonem w 2009 roku podczas objeżdżania Babiej Góry. Przyznam się, że troszkę się pozmieniało ;). Odcinek z Siodła na Mędralową to była istna walka z błotem – na niewielkich podjazdach jazda graniczyła z cudem, koła były całe oblepione brązową breją. A na Mędralowej - dłuższy popas, uzupełnianie kalorii i napawanie się widoczkami. Oczywiście dobre humory nas nie opuszczały i śmiechu było co nie miara :D.











Były sobie szprychy trzy...


Marzen naparza ;)


Elegancki singielek na żółtym szlaku.




Panorama z Mędralowej.



Po popasie przyszła pora na kręcenie a mianowicie na najciekawszy odcinek całego wypadu – zielony szlak w stronę Suchego Gronia. Nie dość, że jest on piękny widokowo to jeszcze obfituje w single w tym jeden najlepszy z Kolistego Gronia na Przełęcz Klekociny . Po prostu cud miód i orzeszki ;). Z tego co pierwotnie mówił nasz organizator/przewodnik mieliśmy jechać na Jałowiec ale ostatecznie plany się pozmieniały i pokręciliśmy na równie piękną Halę Janoszkową. Sumie bardzo dobrze bo przynajmniej poznałem nowe tereny i było czym nacieszyć oko ;) . Później to już tylko zjazd do Bystrej, wpierw szutrówą a następnie asfaltowymi serpentynami. No i tyle by było tego terenu ale na pocieszenie zafundowaliśmy sobie małą imprezę na wysepce na rzece Koszarawie. Jak impreza to ognicho, kiełbaski, piwko i masa dobrego humoru :D. Część ekipy niestety musiała jechać wcześniej więc nie zostali z nami pobiwakować. Po tej kalorycznej rozpuście ruszyliśmy w dół – do Jeleśni – gdzie część ekipy pakowała się do aut. Mówię część bo ja i Marek postanowiliśmy wrócić na bike’ach ;). Odprowadziłem go do Węgierskiej Górki a później już samotnie do Bielska bocznymi drogami.





Hala Januszkowa.












Route 2 917 624 - powered by www.bikemap.net

Kategoria Beskid Żywiecki



Komentarze
Marek87
| 22:32 sobota, 7 marca 2015 | linkuj Cholera! Ty masz chłopie łeb na karku! Pojemny łeb! :D. Ależ miło powspominać!
k4r3l
| 18:17 środa, 4 marca 2015 | linkuj być może, nie pamiętam takich rzeczy już :)
jakubiszon
| 18:09 środa, 4 marca 2015 | linkuj a nie czasem problemy z kolanem??
k4r3l
| 18:00 środa, 4 marca 2015 | linkuj Gruba ekipa i gruby wypad, tylko dlaczego mnie tam wtedy nie było? :) Pewnie leń :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ceobi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]