Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 52087.82 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
90.00 km 25.00 km teren
04:02 h 22.31 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1620 m
Kalorie: kcal

Skrzyczne z bonusem.

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · dodano: 02.03.2015 | Komentarze 1

Po ostatnim szosingu przyszła pora na zmianę opon i… wiadomo – TEREN J. Jakoś się długo zbierałem…Pierwotny plan zakładał poranny trip ale wiadomo jak to ze mną…zawsze coś wyskoczy albo po prostu ciężko mi się z rańca zebrać. Tak też było i w tym przypadku – wyjechałem dopiero po 12-tej. Plan był prosty i klarowny – Skrzyczne – a co później to czas pokarze. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym cos nie pokombinował. Wpierw zjechałem z głównej drogi w prawo, w stronę Koziej Górki. Całkiem ciekawy wariant z przyjemnym uphillem. Przyznam, że początkowo kręciło się ciężko – duża wilgotność i duchota – stąd tez tempo nie było za mocne. Po dojechaniu do szlaku na Kozią Górkę, skręciłem w lewo ( czerwony szlak ) by dojechać do Bystrej. Tam się troszkę pogoda spaprała – zaczęło mżyć – ale postanowiłem dalej kontynuować tripa. Wbiłem się na całkiem przyjemną czerwoną rowerówkę, która doprowadziła mnie do Buczkowic, a później już klasycznie popedałowałem asfaltami do Ostrego.





Mój cel - Skrzyczne.



Wjazd na Skrzyczne był już zdecydowanie lepszy. Nóżki się rozkręciły i duchota jakby zelżała. Nie ma się co rozpisywać o uphillu bo podjazd jak podjazd – nic się nie zmienia od paru lat :]. Widoczki jak zawsze bajeczne. Na szczycie było już zdecydowanie chłodniej wieć nie rozsiadałem się na długo – parę fotek, uzupełnienie kalorii i sru w stronę Malinowskiej Skały.Oj jak ja lubię ten odcinek, można zdrowo przycisnąć . Oczywiście próbowałem pod Malinowska wyjechać ale szybko spokorniałem i zszedłem z bike’a. A na skale ludu jak mrówek – piechurzy i spora grupka enduraków. Nie wiem czemu ale sporo z nich chyba nie zna kultury rowerowej – ani cześć, ani be , ani kukuryku. Oczywiście zostałem zdzielony wzrokiem z góry na dół ale co tam… Kawałek za Malinowska dojrzałem prze superowy widok. Nie mam tu na myśli krajobrazów, bo wiadomo, że są genialne, a bikera i to nie byle jakiego. Otóż był to…na oko sześćdziesięcioletni pan, z długa, krzaczasta brodą, częściowo ubrany po kolarsku. Nie omieszkałem, musiałem pogadać. Okazało się, że był to fundator Białego Krzyża na Przełęczy Salmopolskiej, niejaki Aleksander Bojda. Przesympatyczny człowiek, zapalony sportowiec i działacz społeczny. Boże daj mi siłę bym w jego wieku jeszcze był tak czynny sportowo. Po niemal półgodzinnej pogaduszce, ruszyłem w stronę Malinowa. Jednak na sam szczyt nie wjeżdżałem a skręciłem w lewo by dojechać do szerokiej szutrówy biegnącej na Przełęcz Salmopolska. Heheh dogoniłem tam enduraków, którzy wybitnie się cielili. Chyba musiałem im wsiąść na ambicje podczas zjazdu bo zaczęli mnie dochodzić. Podjąłem wyzwanie i zaczęło się ostre ściganie do asfaltu. Nieskromnie powiem, że nie mięli ze mną szans :]. Raz udało im się mnie wyprzedzić ale…tylko raz. Później wujek ( znaczy ja ) pokazał im jak się jeździ :].






Uphillowo...








Chłopaki enduraki tak mnie zagrzali, że postanowiłem nie zjeżdżać na asfalt i dalej kręcić w terenie. Początkowo jechałem czerwonym szlakiem w stronę Kotarza lecz szybko z niego zjechałem – czarny na Stary Groń, Horzelicę. I to był szczał w dziesiątkę. Kręciło się tam fajnie – ładne widoczki, spokój, cisza i co najważniejsze nie męczyłem czerwonego do Klimczoka. No cóż jakoś za nim nie przepadam…. Troszkę mi się pofanzoliło bo zamiast zjechać zielonym do centrum Brennej,zaliczyłem kamienisty czarny. Oj wytrzepało mnie tam zdrowo . Jeszcze na chwilę wpadłem „polansować” ;) się do centrum i trza było cisnąć do domu. Starałem się omijać asfalty bo po co męczyć się na terenowych oponach.




Na czarnym...




Route 2 912 167 - powered by www.bikemap.net


Kategoria Beskid Śląski



Komentarze
k4r3l
| 17:24 poniedziałek, 2 marca 2015 | linkuj Hehe, ciekawe są te obserwacje, bo często czytasz, jak to enduraki najeżdżają na lajkrowiczów, że spinają poślady, zero luzu itp., a tu taki obrazek - ale to tylko ludzie - nie można wrzucać wszystkich do jednej szuflkadki - trzeba kręcić swoje i ch. :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa trzad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]