Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 52087.82 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
69.47 km 36.00 km teren
05:04 h 13.71 km/h:
Maks. pr.:70.70 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2704 m
Kalorie: 1621 kcal

Boxerski, Uphill w magurkowych klimatach

Niedziela, 11 maja 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 3

...i znowu do zrzygania Beskid Mały :) ale co zrobić jak on taki piękny. :)


Tym razem, już nie samotnie ale w towarzystwie - K4r3l'a, postanowiliśmy pokręcić w okolicach Magurki Wilkowickiej. Jako, że mieszkamy po przeciwnych stronach pasma zgadaliśmy się w miejscu dla każdego chyba najodpowiedniejszym tj. na Przegibku. Jednak sam dojazd obojgu sprawiał nam lekkie problemy - mam tu na myśli wiatr. Hehe jakby człek nie jechał zawsze pod wiatr a było to dość dziwne bo jechaliśmy w przeciwnym kierunku :D. Mnie na dodatek męczył niedzielny kac... Trza z tym skończyć :D :D . Planowaliśmy wjechać na Magurkę narciarskim szlakiem ale po przejechaniu może 5 metrów w terenie ukazała nam się prze paskudna autostrada...Ręce opadły, kolana się ugięły :(. To co robią na tym paśmie przechodzi ludzkie granice - nic tylko orają, wycinają czyli niszczą to co najpiękniejsze... Postanowiliśmy sprawdzić jak daleko prowadzi owa autostrada i okazało się, że do samego czerwonego szlaku...Masakra!!! Na Magurce zrobiliśmy sobie symboliczną przerwę na Batona i udaliśmy się na słynnego singla i boxera. Dużo słyszałem o tych trasach i dość mocno mnie ciekawiły ale jakoś nigdy nie miałem przewodnika - hehe Kuba tam już jechał więc doprowadził mnie bez problemu.




Hehe wyjątkowo przyjechałem pierwszy :D


Autostrada na Magurkę od Przegibka.


Oj zjazd singielkiem a później boxerem dał mnóstwo frajdy ale z drugiej strony człek se uświadomił, że technicznie to jest cieniutki, oj cieniutki... Przyznam się bez bicia, że przytrafiło mi się nawet sprowadzić kawałek...masakra... Dostaliśmy cynk od Dawida, że też gdzieś krąży po okolicy jednak nie udało nam się niestety spotkać. Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o Chatkę na Rogaczu, skąd rozpościerał się piękny widoczek na stolicę Podbeskidzia i Beskid Śląski. Po zjechaniu z boxera zaskoczyła mnie mnogość ścieżek/singli w okolicach Stalownika - po prostu raj dla bikerów :). Przyszłą pora na wyznaczenie kolejnego celu. Zaproponowałem Kubie moja "treningówkę" w okolicach Gaików. Zatem ruszyliśmy w stronę Straconki zahaczając o...Ciachomanię :). Oj ale tam było MIŁO!! A ta obsługa...Anielice a w szczególności jedna z deczka zamieszała nam w głowach :D. Nie dość kurcze, że sympatyczne dziewojki kręcą kuperkami to jeszcze się człek nie mógł zdecydować co wybrać :). No troszkę zajęło za nim coś wybrałem...Ach te dziewojki ;). Po bardzo dobrym ciachu i wzrokowym naładowaniu baterii ;) trza było się ruszyć w kierunku Gaików .






Jest i przepyszne ciacho, oczywiście z kakaem by uzupełnić magnez ;).




Po pięknych widoczkach jakby motywacja do kręcenia wzrosła :) tak też treningówką jechało się wyśmienicie. Oczywiście nie mogło być zbyt kolorowo i z deczka poknociłem drogi. Rzekłbym nawet, że zaczęła się improwizacja i próba odnalezienia się w terenie. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo przy okazji zaliczyliśmy jeden fajny uphill. Udało się nawet wbić na planowaną drogę :). Jednak pogoda się spieprzyła - zaczęło mrzyć/lać. Po dojechaniu do Gaików postanowiliśmy zjechać zielonym szlakiem na Nowy Świat. Pogoda się pieprzyła więc trzeba było szybko wracać. Hehe jak ktoś zna teren to wie, że ja jechałem w przeciwna stronę domu :D ale jakoś byłem tak zmotywowany jasnowłosą niewiastą, że totalnie mi to nie przeszkadzało :). Jednak nie dojechałem do końca szlaku tylko gdzieś w połowie pożegnałem się z Kubą i uderzyłem leśną drogą w stronę asfaltu na Przegibek. Hehe przy okazji zaliczyłem mini singla :D.  Wyjechałem oczywiście nie tam, gdzie planowałem więc musiałem troszkę zjechać asfaltem bo ubzdurało mi się w palniku, że zrobię sobie jeszcze żółty szlak z Międzybrodzia na Magurkę. Siła mnie tak rozpierała, że całość wyjechałem na raz, bez przystanku/przerwy. Oj nóżka wtedy podawała!!!



Zjazd genialnym niebieskim szlakiem spod Gaików.


Ach te widoczki...To się nazywa treningówka - jest wycisk i do tego zacne panoramki :)



Z Magurki zjechałem szybkim ale równie pięknym czerwonym szlakiem do Straconki. Później  to już mi zostały asfalty.

Reasumując: to był gibki trip - sporo podjazdów, sporo potu wylanego, niezły fan na zjazdach i w końcu zaliczone kultowe single z Magurki. Jeżeli dodać do tego jeszcze te pyszne ciacho i prze sympatyczną obsługę ;) to śmiało mogę powiedzieć, że była to prze genialna niedziela :). Dzięki Kuba za towrzystwo!! To kiedy znów jedziemy do Ciachomanii???? :D




Kategoria Beskid Mały



Komentarze
Marek87
| 21:04 czwartek, 26 czerwca 2014 | linkuj Dawajcie cynk i dołączę. Może akurat moje pedalenie też się poprawi :P. Oczywiście za sprawą tego wspaniałego ciacha lub kilku ciach :P. Co do trasy to niezła pajęczyna wokół Magurki! :). Miodnie w pionie :). Boxer powoduje nagłe skoki ciśnienia w tętnicach :).
k4r3l
| 18:27 czwartek, 26 czerwca 2014 | linkuj Jeden z tych wyjazdów, na którym człowieka odcina - ten podjazd z panoramką mnie wtedy wykończył :) Na nic się zdały dziołchy z ciachomanii ;)
tlenek
| 20:41 środa, 25 czerwca 2014 | linkuj fajny szlaczek na mapie :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa orzow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]