Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 57024.03 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.68 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
76.40 km 12.00 km teren
04:31 h 16.92 km/h:
Maks. pr.:78.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1790 m
Kalorie: 1806 kcal

Szlag na szlaku...

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 16.05.2014 | Komentarze 5

Aż by się chciało rzec piątek 13-go...Pech był, 13-ty był, brakowało tylko piątku - była niedziela :). Ale od początku...

Jak to ostatnimi czasy bywa, nie mogę się jakoś w niedzielę rano zebrać z wyrka. Zapewne jest to efekt wieczornych baja bongo ;)...czyli kulturalnego spożycia w bielskich pubach :D. Tak tez było tym razem - obudziłem się na lekkim kacu :). A co jest najlepsze na tą przypadłość?? Wiadomo - konkretny uphill :). Początki bywają kiepskie ale, gdy się toksyny wypoci jest już pięknie... Tak też wymyśliłem sobie traskę odtwórczą a mianowicie asfaltami do Wisły ale przez Brenną. Są na tym odcinku 2 fajne podjazdy ale o tym troszkę dalej :). Do Brennej dojechałem klasyczne tj. przez Jaworze, Górki Wielkie, oczywiście zaliczyłem ulicę Szpotawicką. Heheh kto ją jechał to wie, że trzeba zaliczać ją jako teren bo odcinek leśny za "równy nie jest :D. Następnie wbiłem się na czarny szlak w stronę Brennej ( asfaltowy odcinek ). Jako że dawno nie jechałem tym szlakiem, kręciło mi się troszkę niepewnie, trza było co chwilę ziurać na mapę. Następnie odbiłem na Brenną-Leśnicę, gdzie czekał mnie konkretniejszy podjazd - hehe pierwsze wypocenie toksyn ;). W miejscu, gdzie zielony szlak przecina drogę "główną" skręciłem w prawo, jednak nie na szlak a przecznicę wcześniej. Podjazd niezbyt długi ale za to treściwy. Hehe co prawda w porównaniu z uphilem na Czeretnik to pikuś ale troszkę potu się wylało :).  Wyjechałem na niebieskim szlaku, tuż pod Świniorką .









Jednak długo niebieskim szlakiem nie ujechałem, gdyż po wjechaniu na asfalt momentalnie skręciłem w prawo na bardzo fajny, kręty zjazd. Niestety nie mogłem na nim przycisnąć, gdyż po zimie zalegało tam jeszcze sporo szlaki :(. Mimo wszystko uwielbiam ten zjazd - jest mega kręty i można się fajnie pobawić. Jest to taka miniaturka alpejskich dróg :).




Czyż nie jest pięknie???



Po fajnym zjeździe przyszła znowu pora na robienie metrów w pionie :). Tym razem mój ulubiony odcinek w okolicy ( na razie ;) ) a mianowicie ulica Tokarnia w Wiśle. Moim skromnym zdaniem est to chyba najbardziej urokliwy dojazd do Wisły od tej strony - genialna wąska uliczka z dość mocnym, sztywnym podjazdem. Do tego jeszcze ładne widoczki, cisza, spokój - bajka!!







No to przyszłą pora na zjazd do centrum Wisły a dokładnie do Hotelu Gołębiewski. Również bardzo fajny zjazd. Właśnie na nim jeszcze nie dawno wykręciłem swój rekord prędkości. Tym razem podobnie jak kiedyś - 78 km/h. Jakoś cykałem się wykręcić więcej mimo, że teoretyczne możliwości były...To chyba starość :D :D. W Wiśle nie spędziłem za dużo czasu - uzupełniłem zapasy, ziurnąłem na mapę w lekkim deszczu ruszyłem w stronę żółtego szlaku na Trzy Kopce. A sam szlak??? No cóż...spodziewałem się więcej terenu a tu niespodzianka - jakieś dobre 80% szlaku to asfalt albo betonowe płyty...Lekkie rozczarowanie ale już wiem, że ten szlak będę omijał ;). NA Trzech Kopcach łyk izo i ruszyłem żółtym szlakiem na Przełęcz Salmopolską...Gdzieś pomiędzy Smerekowcem a Jewierznym nastąpiła tragedia a innymi słowy mega wkurw!!! Szlag trafił tylną przerzutkę a dokładnie sprężynę naciągającą wózek. Od dawna czułem, że łańcuch nie jest odpowiednio naciągnięty ale liczyłem, że jeszcze trochę na SLXie pokręcę. No niestety!!! Kaplica totalna!!! Żeby było wesoło nie miałem przy sobie żadnych narzędzi, gdyż zgubiłem je w Cygańskim Lesie i do tej pory nie kupiłem nowych...Alez się we mnie gotowało....Miałem już wszystkiego dość!!! Nie dość, że przerzutka to jeszcze zaczęło mocniej lać a ja wpizdu daleko od domu. No cóż trzeba było jakoś doprowadzić bike'a do Przełęczy Salmopolskiej a później jakoś zjechać do Szczyrku.




Widoczki z asfaltowego żółtego na Trzy Kopce.

No i pojeżdżone...


Zjazd z Salmopolu wybitnie wolny - bałem się, że może mi łąńcuch wciągnąć w szprych. W Szczyrku ustawiłem przełożenie 3/3 i próbowałem jakoś dojechać do Bielska. Oj lekko nie było, mimo że było to jedyne realne przełożenie a i tak łańcuch był strasznie luźny i co chwilę spadał na 2/3  co groziło "zassaniem' przez szprychy... W wielkich trudach ale udało mi się jakoś dojechać. Byłem totalnie przemarznięty i pierwsze co zrobiłem po przyjeździe to poszedłem po piwo by się odstresować ;).
I tak oto jeden defekt zniszczył całego tripa...a mogło być tak pięknie :).


P.S. A tak mnie jakoś naszło pisząc ten wpis ;)



Kategoria Beskid Śląski



Komentarze
Marek87
| 21:39 niedziela, 18 maja 2014 | linkuj Ślad zapisany :). Przejadę się tam wkrótce :). Szkoda tej przerzutki ale wiadomo, że już jest zreanimowana :). Mimo usterki niezły konkret!
k4r3l
| 07:32 sobota, 17 maja 2014 | linkuj Nie potrzebnie się tak irytujesz :D Trza się wyluzować ;)))))) Ja bym chyba się nie ruszył na taką trasę bez narzędzi, hehe
jakubiszon
| 07:18 sobota, 17 maja 2014 | linkuj hehe sprytnie to naprawiłeś :).
andrzejr76
| 21:38 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Też kiedyś miałem taki defekt , ale pacjent został reanimowany hehe http://andrzejr76.bikestats.pl/771920,Barania-Gora-z-defektami.html
daniel3ttt
| 21:21 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Drogi w tych rejonach są po prostu bajeranckie. Szkoda takiego zakończenia ale i tak dobrze że do domu nie miałeś jakieś 200 km :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ywied
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]