Proud member of bbRiderZ

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 56854.76 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.67 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakubiszon.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
86.91 km 5.20 km teren
03:59 h 21.82 km/h:
Maks. pr.:58.29 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:588 m
Kalorie: 2649 kcal

Foggy Road*

Sobota, 18 stycznia 2014 · dodano: 02.02.2014 | Komentarze 5

...To już drugie podejście do zrobienia wpisu - za pierwszym razem wywaliło mnie ze strony klikając "zapisz"...Oj sypały się niecenzuralne słowa....

Ale do rzeczy!!!!  :) 

Przyszła pora na jakiś noworoczny dłuższy trip :). Oj chciało mi się już wykręcić coś więcej  kilometrów :). Z racji, że warunki atmo były nie za ciekawe ( mokro, błotniście ), padło na szosę.  Poza tym w niedzielę chciałem coś pokręcić z team'em w terenie więc nie uśmiechało mi się babrać bike'a i później czyścić go w sobotni wieczór - hehe wiadomo co się wtedy robi ;).
Jakoś ( dziwne... ) tym razem nie brałem pod uwagę górek, ciągnęło mnie na niziny stąd też obrałem kierunek Goczałkowice. Może też dlatego, że zainteresowała mnie pewna Cytryna stojąca tam w komisie ;). Hehe a sobie znalazłem powód :D :D. Zatem ruszyłem... Zaplanowałem, że do Goczałek wjadę od zachodniej strony stąd też na dzień dobry pokręciłem do Bielan by później udać się do Jawiszowic. Tereny te mi są dobrze znane ale żeby nie było tak monotonie to postanowiłem coś pokombinować i w Jawiszowicach skręciłem w ulicę Faracką. Hehe spodziewałem się asfalciku a tu niespodzianka - fajna szutróweczka. 

  Klimacik jest :).



Od tego momentu zaczęła się jazda z mapą. No niestety widokami tamtejszych okolic się za bardzo nacieszyć nie mogłem - mglisko jak cholera. Może dlatego, że jest tam zagłębie stawów - gdzie człek nie spojrzy tam staw ;). W Kaniowie odbiłem w lewo na tzw. drogę technologiczną, która na mapie wyglądała na szeroki asfalcik. I znowu niespodzianka - asfaltu brak, tylko betonowe płyty a na nich tona błota. Już wtedy wiedziałem, że czysty do domu nie wrócę :D. Sama droga technologiczna była dość ciekawa - jechało się między stawami - w lecie musi tam być pięknie. 








Następnie zjechałem  z technologicznej  i wbiłem się na szutrówkę, która później przerodziła się w istne bagno. Opony miałem tak obklejone błotem/szlaką, że ledwo się kręciły. Powiem szczerze: idealne miejsce na kręcenie horroru - aż ciary przechodziły po plecach jak się tam przejeżdżało :).  










Jak się okazało wyjechałem koło lotniska w Kaniowie. Krajobraz był tam istnie kosmiczny, nie wspominając już o mega tonach błota. W pewnym momencie wjechałem w niemalże 30sto centymetrowe błoto -  prawie wszytko było pokryte 2 cm. warstwą mazi, łańcuch ledwo trzymał się na zębatkach. Po prostu makabra!!!! Po przejechaniu tego masakrycznego odcinka trzeba było trochę bike'a oczyścić bo ledwo się dało jechać - skupiłem się głównie na napędzie. W Rudołtowicach wjechałem już na asfalt ale niestety trzeba było jechać wolno gdyż każde mozniejsze naciśniecie na pedały kończyło się błotnym prysznicem. Już wtedy wiedziałem, że mogę zapomnieć o dogłębnych oględzinach auta no bo kto by wpuścił do środka człeka tak uwalonego od błota :D.







Po krótkich oględzinach udałem się w stronę Zbiornika Goczałkowickiego ( na zaporę ). Stamtąd już przez Ligotę do Bielska, gdzie pierwotnie planowałem odebrać spodenki teamowe. Z racji, że nie wyglądałem zbytnio ciekawie odpuściłem sobie to i pokręciłem przez  Hałcnów w stronę domu. W Kozach się zatrzymałem na myjce by z deczka umyć bike'a i wtedy pewien jegomośc, a prawidłowo mówiąc - BUC - wkur..ił mnie niemiłosiernie. Człek sobie prawie montuje oświetlenie ( będąc jeszcze na stanowisku ) a tu jakiś debil wbija się i niczego sobie zaczyna myć swoją daremną skodzinę. Jak poczułem na karku wodę to nie wytrzymałem i zwróciłem cepowi uwagę, że jeszcze nie opuściłem stanowiska i by po mnie nie lał. A ten na mnie z mordą, że to nie jest myjka rowerowa...  Nerwy puściły  i zapodałem mu soczystą wiązankę słowną. Wkur...ił mnie gość strasznie !!! Oj miałem ochotę mu tą skodzinę potraktować SPDkiem. I w tym jakże miłych humorze  powróciłem do domu...




Route 2 422 458 - powered by www.bikemap.net




Komentarze
jakubiszon
| 20:00 wtorek, 11 lutego 2014 | linkuj @Marek - to była chyba jakaś stara żwirownia czy coś w ten deseń... Hehe a miałem zakładać slicki na ten wyjazd.... :D

@funio - Czasami się muszę zchamić i wbijam wtedy na równiny :D. Przyjąłem groźbę i składam postanowienie poprawy ;)
funio
| 16:06 wtorek, 11 lutego 2014 | linkuj A gdzieś Ty k...a na poligon wjechał!!!?
Nie jeździj po płaskim,bo usunę ze znajomych...a to jak wiesz równe ze śmiercią;)
Marek87
| 22:10 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj Krajobraz wygląda na jakiś (po)kopalniany. Błoto niemiłosierne. No cóż. Czasem tak jest, że trzeba się ugrzmocić od błota...
ludwikon
| 16:40 środa, 5 lutego 2014 | linkuj Przed kliknięciem "zapisz" sugeruję "kopiuj". Klimatyczna wycieczka.
k4r3l
| 08:23 poniedziałek, 3 lutego 2014 | linkuj No ja nie wiem, okolica jak w jakimś Silent Hillu - tylko czekać na pokraki z piekła rodem ;) A błotko, no cóż, piękne! :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iadls
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]