Info
Ten blog rowerowy prowadzi jakubiszon z miasteczka Czaniec / Bielsko-Biała. Mam przejechane 57927.80 kilometrów w tym 2592.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.64 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń10 - 0
- 2024, Grudzień15 - 0
- 2024, Listopad14 - 0
- 2024, Październik15 - 0
- 2024, Wrzesień15 - 0
- 2024, Sierpień28 - 0
- 2024, Lipiec19 - 0
- 2024, Czerwiec16 - 0
- 2024, Maj21 - 0
- 2024, Kwiecień17 - 0
- 2024, Marzec17 - 0
- 2024, Luty12 - 0
- 2024, Styczeń17 - 0
- 2023, Grudzień13 - 0
- 2023, Listopad9 - 0
- 2023, Październik16 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień15 - 0
- 2023, Lipiec16 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj18 - 0
- 2023, Kwiecień13 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty13 - 0
- 2023, Styczeń11 - 0
- 2022, Grudzień10 - 0
- 2022, Listopad6 - 0
- 2022, Październik15 - 0
- 2022, Wrzesień9 - 0
- 2022, Sierpień21 - 0
- 2022, Lipiec19 - 0
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj29 - 0
- 2022, Kwiecień23 - 0
- 2022, Marzec31 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 0
- 2021, Grudzień15 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik28 - 0
- 2021, Wrzesień18 - 0
- 2021, Sierpień22 - 0
- 2021, Lipiec30 - 0
- 2021, Czerwiec24 - 0
- 2021, Maj23 - 0
- 2021, Kwiecień25 - 0
- 2021, Marzec26 - 0
- 2021, Luty16 - 0
- 2021, Styczeń8 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad6 - 0
- 2020, Październik23 - 0
- 2020, Wrzesień22 - 0
- 2020, Sierpień20 - 0
- 2020, Lipiec42 - 0
- 2020, Czerwiec25 - 0
- 2020, Maj19 - 0
- 2020, Kwiecień41 - 0
- 2020, Marzec25 - 0
- 2020, Luty16 - 0
- 2020, Styczeń24 - 0
- 2019, Grudzień17 - 0
- 2019, Listopad18 - 0
- 2019, Październik23 - 0
- 2019, Wrzesień16 - 0
- 2019, Sierpień6 - 0
- 2019, Lipiec5 - 0
- 2016, Marzec2 - 2
- 2016, Luty5 - 8
- 2016, Styczeń2 - 6
- 2014, Listopad4 - 10
- 2014, Październik5 - 14
- 2014, Wrzesień5 - 5
- 2014, Sierpień13 - 28
- 2014, Lipiec9 - 15
- 2014, Czerwiec13 - 34
- 2014, Maj13 - 29
- 2014, Kwiecień6 - 10
- 2014, Marzec9 - 19
- 2014, Luty8 - 15
- 2014, Styczeń7 - 24
- 2013, Grudzień8 - 16
- 2013, Listopad3 - 8
- 2013, Październik11 - 26
- 2013, Wrzesień7 - 10
- 2013, Sierpień9 - 18
- 2013, Lipiec8 - 26
- 2013, Czerwiec9 - 31
- 2013, Maj8 - 22
- 2013, Kwiecień9 - 41
- 2013, Marzec7 - 26
- 2013, Luty5 - 31
- 2013, Styczeń5 - 51
- 2012, Grudzień5 - 20
- 2012, Listopad7 - 20
- 2012, Październik6 - 31
- 2012, Wrzesień5 - 29
- 2012, Sierpień7 - 31
- 2012, Lipiec3 - 8
- 2012, Czerwiec5 - 12
- 2012, Maj4 - 13
- 2012, Kwiecień2 - 6
- 2012, Marzec2 - 2
- 2012, Luty2 - 8
- 2011, Grudzień4 - 8
- 2011, Listopad1 - 3
- 2011, Sierpień2 - 9
- 2011, Czerwiec2 - 4
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 1
- 2011, Marzec1 - 2
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
Dane wyjazdu:
28.16 km
14.00 km teren
02:32 h
11.12 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1100 m
Kalorie: 770 kcal
Rower:Author Solution
Sylwestrowo - przygodowo...
Wtorek, 31 grudnia 2013 · dodano: 02.01.2014 | Komentarze 5
Toż to był zakręcony sylwester!!!! Na dzień dobry o mały włos a spóźniłbym się na wspólny trip z k4r3l'em - umówiłem się z Kubą, że wyjadę z domu o 13:30. a ja dopiero o 13:20 przyjechałem z pracy. Szybka wymiana dętki, zmiana ubioru i już o 13:40 siedziałem na siodle :). Nawet zapomniałem o obiedzie :). Umówiliśmy się na Trzonce gdzieś tak parę chwil po 14. Na miejscu czekał już na mnie Kuba z jakimś bikerem. Początkowo myślałem, że to nasz wspólny znajomy Damian tylko bike mi jakoś nie pasił - full. Okazał się nim jednak sympatyczny Biker z Bielska - Piotrek. Dalej już kręciliśmy razem zielonym szlakiem w stronę Porąbki by docelowo dojechać to genialnego, technicznego singla. Podczas zjazdu, w pewnym momencie ściągnęło mnie do rynny/kanału po środku drogi. Wiedziałem, że taka ewentualność się źle skończy i tak też się stało - wyglebiłem... Jak się okazało straty były - stłuczone ramię, łokieć i mega luz na tylniej przerzutce. Jednak genialny singiel i późniejsze przygody przyćmiły ból... Po zjechaniu z singla odłączył od nas Piotrek a ja z Kubą ( hehe czyli Kuby ) pojechaliśmy w stronę Przełęczy Targanickiej troszkę okrężnymi leśnymi drogami. Zaraz przed barem w Wielkiej Puszczy skręciliśmy w lewo na bardzo fajną, dość stromą szutrową drogę biegnąca w stronę zielonego szlaku. I wtedy zaczęły się niezłe jaja... Na dzień dobry naszym oczom ukazuje się leżąca na drodze kobita - zalana na amen. Dzięki Bogu kontakt z nią jakiś był - krótka reprymenda i jedziemy dalej. Nie ujechaliśmy może 200 metrów i kolejny element leżący na drodze. Tym razem już tak kolorowo to nie wyglądało - ludek leżał na poboczu i nie było z nim żadnego kontaktu, zero oznak życia. Po paru minutowej próbie jakiegokolwiek kontaktu z gościem postanowiliśmy zadzwonić po karetkę - nie wyglądało to najlepiej a temperatura już znacząco spadała. Żeby było ciekawiej - nie mieliśmy zasięgu...No to co?? Idziemy/jedziemy w górę by wezwać karetkę. Po drodzę mijaliśmy jeszcze jednego gościa, zdrowo nawalonego lecz idącego a dokłądnie rower go prowadził. Wzywanie karetki to była istna tragikomedia - nie dość, że znajdowaliśmy się na granicy województw to jeszcze dyspozytorzy jacyś niedorobieni. Po ponad półgodzinnym tłumaczeniu okoliczności i miejsca zjeżdżam na dół by pokierować karetkę, która to w końcu raczyła przyjechać. Koleś z rowerem zaniemógł - spał nawalony na ziemi. Próby pouczenia go skończyły się wyzwiskami w moim imieniu. Zatrzymałem się jeszcze przy najgorzej wyglądającym, niby denacie. Kolejne próby kontaktu z gościem przyniosły zadawalający efekt - denat się ocknął. No cóż mogę powiedzieć - gość był tak nawalony, że ledwo się wysławiał. No to..wracam z powrotem do Kuby na górę, żeby przekazał info dalej. W tym momencie usłyszeliśmy syreny więc zjechałem na dół by dziadów pokierować. Okazało się, że przyjechała karetka z Andrychowa. Na dzień dobry ochrzan, że to nie ich rewir i dlaczego ich wzywamy. No to zaczęły się tłumaczenia, że to nie nasza wina tylko debilnego dyspozytora ze 112. Jakoś gościem się zbytnio nie zainteresowali i pojechali. Za chwilę zjechał Kuba z informacją, że z Bielska nadciąga już specjalistyczna karetka i mamy na nią czekać. W miedzy czasie trójka moczymord powstała z martwych i ruszyła w stronę domów.Dla niektórych była do istna droga krzyżowa...
Dzięki bogu sanitariusze i policja z Kobiernic się trochę bardziej zainteresowała się sprawą i pojechali szukać pijackich denatów. Powiem tak: Nie dzwońcie nigdy pod 112 - nie uratujecie tym życia ludzi a tylko się, delikatnie mówiąc, wkurzycie na chory system. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że karetka z Kobiernic i Policja nic nie wiedziały o karetce z Andrychowa - po prostu burdel na kółkach. Aaaa szkoda gadać...
Tym sposobem straciliśmy z Kubą dobre 1,5 godziny na załatwianie karetki. Dzięki bogu denaci powstali i skończyło się wszystko dobrze. A my zmarznięci ruszyliśmy bocznymi drogami do domów. Hehe mnie jakoś dziwnie natchnęło by zabrać przednią lampkę - gdyby nie ona to jechalibyśmy w totalnych ciemnościach.
I tak oto zakończyliśmy rok 2013 :).
P.S. Podsumowanie już wkrótce :)
Route 2 403 197 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Beskid Mały
Komentarze
k4r3l | 18:43 sobota, 4 stycznia 2014 | linkuj
:D to nie było sp...alanie, to wyglądało raczej jak marsz zombie z The Walking Dead :DDDD
Roadrunner1984 | 18:29 sobota, 4 stycznia 2014 | linkuj
heuaheuhauheahueh z całej tej nieciekawej akcji rozbawiło mnie że denaty z martwych wstały hauehuaheua i pospierdalały w losowo wybranych kierunkach kiedy Wy mieliście akcje ze służbami na głowie :/:/ jajca ale dobrze że tak nowy rok się nie zaczął :P
miciu22 | 08:06 sobota, 4 stycznia 2014 | linkuj
Człowiek chce dobrze, a tu zawsze coś nie tak. Cóż, macie nauczkę, w sumie to czytający też.
limit | 00:24 sobota, 4 stycznia 2014 | linkuj
Po takich historiach to się odechciewa ludziom pomagać. A i samym "ofiarom" też by się łomot przydał bo pewnie nic innego i tak by do nich nie trafiło. No może kulka jeszcze.
k4r3l | 21:05 piątek, 3 stycznia 2014 | linkuj
Mam to opisane, ale jak to przeczytałem, to stwierdziłem, że nie zamieszczę, bo za dużo słów na k..., ch.... czy ja p...ole ;) Więc po prostu pokieruję ludzi do Twojego wpisu - bo ja tak ładnie i bez przekleństw tego opowiedzieć nie dałbym rady ;) Co za dzień!
Komentuj